[UWAGA! Proponuję czytać ten dziennik w kolejności chronologicznej, czyli od dołu, tzn. od środy, 16 czerwca 2010 r.]
W środę, 30 czerwca 2010 r. przedpołudnie spędziliśmy w Wielkim Klińczu. Pokazałem Sergiuszowi nasz Klub Seniora przy szkole, kapliczkę ku czci pomordowanych w czasie II wojny światowej oraz kościół z zewnątrz (niestety zamknięty). Po południu odwiozłem Sergiusza do Chojnic do jego koleżanki Adriany (podobnie jak on tłumaczki przysięgłej j. niemieckiego). Adriana okazała się osobą niezwykle miłą i gościnną. Po konsumpcji wyśmienitego ciasta jej wypieku pożegnałem się z Sergiuszem oraz Adrianą i wróciłem bez żadnych przygód do domu.
We wtorek, 29 czerwca 2010 r. od godz. 8.00 do 11.00 pomagałem opracowywać testy klas IV w Szkole Podstawowej w Egiertowie. Po powrocie odwiozłem Elę i Danutę na dworzec PKS do Kościerzyny, skąd autobusem obie pojechały do Gdańska.
Ja i Sergiusz zwiedziliśmy Kościół Św. Trójcy (w Kościerzynie) i przyległy doń Plac Jana Pawła II. Kiedy mam gości to pokazuję im najciekawsze miejsca w sercu Kaszub i przyznaję, że czynię to z poczuciem dumy, bo w naszym mieście jest kilka takich wartościowych obiektów. Najważniejszym jest chyba właśnie Sanktuarium MBKR z Obrazem Marii Panny (właśnie w kościele św. Trójcy), Placem i pomnikiem Jana Pawła II, tajemnicami Różańca, tablicą dla uczczenia śp Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. To piękne i zarazem harmonijne dzieło, wizytówka miasta.
Z Kościerzyny pojechaliśmy z Sergiuszem do Szymbarku, gdzie z przewodnikiem obejrzeliśmy kilka niezwykłych atrakcji: najdłuższą deskę świata (36 m i 83 cm) i stół noblisty im. Lecha Wałęsy na około 200 osób (waga stołu - 6 ton), dom do góry nogami, bunkier Tajnej Organizacji Wojskowej "Gryf Pomorski", Dom Sybiraka (240 lat); pociąg, którym transportowano polskich zesłańców na Syberię; Kaplicę Jedności Narodowej; dwie chaty Kaszubów z Kanady i inne.
W poniedziałek, 28 czerwca 2010 r. pojechaliśmy z Sergiuszem do Trójmiasta, gdzie najpierw obejrzeliśmy największe atrakcje Gdańska, tego niezwykłego miasta, w którym Sergiusz był raz w swoim życiu (w wieku 10 lat).
Przy pięknej słonecznej pogodzie zachwycaliśmy się Drogą Królewską: Bramą Wyżynną, Katownią, Bramą Złotą, ulicą Długą, Ratuszem, Długim Targiem, Fontanną Neptuna, Dworem Artusa, Bramą Zieloną. Doszliśmy aż do Żurawia nad Motławą. Po drodze wstąpiliśmy do Restauracji "Kuchnia Rosyjska" położonej w samym centrum Gdańskiej Starówki, na Długim Targu, 50 m od fontanny Neptuna, naprzeciwko Złotej Kamieniczki.
Wstąpiliśmy także do porażającej swoim ogromem i majestatycznej Bazyliki Mariackiej, gdzie pomodliliśmy się przy sarkofagu Macieja Płażyńskiego tragicznie zmarłego 10 kwietnia 2010 r. w katastrofie pod Smoleńskiem.
Odwiedziliśmy też Bazylikę Św. Brygidy, rozsławioną przez ks. Henryka Jankowskiego.
Potem zatrzymaliśmy się przy Bramie Stoczni (dawniej im. Lenina) i Pomniku Poległych Stoczniowców, który Sergiusz zobaczył po raz pierwszy. Podziwiam Sergiusza, który z racji niepełnosprawności przez całe życie bez słowa skargi porusza się o kulach i dzielnie pokonuje długie dystanse zwiedzając ze mną Trójmiasto. Potem wpadliśmy na Suchanino do mojej córki Beaty na kawę z podwieczorkiem.
Po Gdańsku przyszła kolej na Sopot, gdzie udało mi się zaparkować bardzo blisko centrum, bo tuż koło Krzywego Domku.
Dłuższy czas spacerowaliśmy po sopockim molu. Molo w Sopocie im. Jana Pawła II – to najdłuższe drewniane molo w Europie. Ma około pół kilometra długości — część spacerowa ma 511,5 m, z czego 458 m wchodzi w głąb Zatoki Gdańskiej. Jest jedną z największych atrakcji miasta. Potem przechadzaliśmy się jeszcze ulicą Bohaterów Monte Cassino, która stanowi dziś główny deptak nadmorskiego uzdrowiska, zamknięty dla ruchu samochodowego. Po całodziennym intensywnym zwiedzaniu tylu atrakcji, do Wielkiego Klińcza wróciliśmy dopiero po godz. 22.00.
W niedzielę, 27 czerwca 2010 r. z Pieczysk udaliśmy się do Kolegiaty Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Koronowie na nabożeństwo pożegnalne charyzmatycznego księdza Zbigniewa Giełdona, który od 1 lipca 2010 r. rozpoczyna pracę w Radiu Głos - Katolickiej Rozgłośni Diecezji Pelplińskiej.
Ks. Zbigniew prowadził scholę - wokalny zespół młodzieżowy przy bazylice. Mieliśmy szczęście wysłuchać po nabożeństwie pięknego koncertu pieśni w wykonaniu tej scholi pod dyrekcją odchodzącego do Pelplina księdza. Rozglądaliśmy się za znajomymi i w końcu zauważyliśmy ... Joannę z synkiem z Australii, którzy odwiedzili nas w Wielkim Klińczu 24 czerwca 2010 r.
Po nabożeństwie pojechaliśmy w kierunku Gościeradza zatrzymując się po drodze w Stopce, gdzie skonsumowaliśmy najbardziej popularnym danie - karkówkę bez kości, w sosie chrzanowym oraz czosnkowym. Sosy się wizytówką lokalu a ich receptura – jest tajemnicą zakładu… W Stopce-Rożen, mięso przygotowywane jest na oczach Klienta, na specjalnie zaprojektowanych, dużych, okrągłych rożnach, zawieszonych nad paleniskami, co też stanowi swoistą atrakcję turystyczną. Stopka Rożen - to pierwszy w powiecie bydgoskim punkt gastronomiczny, nawiązujący swoim stylem do skansenu.
Ze Stopki udaliśmy się do pobliskiego Gościeradza, gdzie mieszkaliśmy w latach 1974-1987 w budynku szkoły. W Gościeradzu po kawie zabraliśmy naszą przyjaciółkę Danutę i skierowaliśmy się do Koronowa, a tam czekał już na nas Sergiusz, przyjaciel z dawnych lat, którego poznaliśmy w 1980 r. w koronowskim L.O. Wszyscy razem pojechaliśmy w kierunku Wielkiego Klińcza. Zatrzymaliśmy się w pobliżu miejscowości Świt, gdzie z Danutą złożyliśmy wiązankę kwiatów w miejscu, w którym dokładnie przed dwoma laty (27 czerwca 2008 r.) doszło do wielkiej tragedii: w wypadku samochodowym zginęła Anna, córka Danuty, jej jedyne dziecko. Zatrzymaliśmy się jeszcze w Tucholi, gdzie pomodliliśmy się przy grobie zmarłej prawie trzy lata temu (3 września 2007 r.) matki Sergiusza. Sergiusz wskazał nam również grób księdza pułkownika Józefa Wryczy, wielkiego patrioty zmarłego w 1961 r., legendarnego działacza niepodległościowego na Pomorzu, przywódcy organizacji konspiracyjnych m.in. Tajnej Organizacji Wojskowej "Gryf Pomorski" podczas okupacji niemieckiej.
Późnym popołudniem przy słonecznej pogodzie szczęśliwie dotarliśmy do naszego domu w Wielkim Klińczu.
W sobotę, 26 czerwca 2010 r. wyruszyliśmy w kierunku Koronowa, gdzie pracowałem w tamtejszym L. O. im. L. Wyczółkowskiego w latach 1974-1987. Zakwaterowaliśmy się w przepięknie usytuowanym Wojskowym Domu Wypoczynkowym "Żagiel" w Pieczyskach tuż przy Zalewie Koronowskim.
Mając wspaniałą słoneczną pogodę spacerowaliśmy po sosnowym lesie nad Zalewem rozkoszując się lekką bryzą i żywicznym zapachem sosen.
W piątek, 25 czerwca 2010 r. uczestniczyłem w uroczystym zakończeniu roku szkolnego w Szkole Podstawowej w Egiertowie. Najpierw ze wszystkimi uczniami wzięliśmy udział w podniosłym nabożeństwie w kościele w Hopowie (Parafia Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny), gdzie ks. proboszcz Tadeusz Łącki wygłosił do dziatwy szkolnej bardzo interesujące i trafne kazanie. Dalsza część wraz z wręczeniem świadectw i nagród odbyła się w budynku szkoły. Przy wręczaniu nagród książkowych uczniom klasy pierwszej za stopnie celujące dyr Iliada Kwaszyńska zaznaczyła, że ich sponsorem jest Zdzisław Brzeziński. Najwyższe oceny wystawiłem aż pięciu genialnym pierwszoklasistom. Nieco wcześniej zapewniłem wszystkie nagrody książkowe 18 najlepszym uczestnikom konkursu j. angielskiego, którego byłem organizatorem. (Tamte nagrody wręczaliśmy ja i Pani Dyrektor na uroczystym apelu szkolnym we wtorek, 22 czerwca 2010 r.)
W czwartek, 24 czerwca 2010 r. byłem na ostatnich zajęciach w Szkole Podstawowej w Egiertowie. To były głównie zajęcia sportowe i wokalne; uzupełnialiśmy też dokumentację.
Po południu w naszym domu w Wielkim Klińczu doszło do niezwykłego spotkania. Odwiedzili nas goście aż z Australii (Sydney): Joanna i jej syn Michał. Joanna jeszcze w latach 1980-1984 była uczennicą Liceum Ogólnokształcącego im. L. Wyczółkowskiego w Koronowie, a ja miałem wtedy przyjemność tam uczyć i być wychowawcą tej wspaniałej klasy. Podziwiamy Joannę za pielęgnowanie polskości na antypodach. Michał (14 l.) doskonale mówi po polsku. Żałujemy, że pobyt naszych przesympatycznych gości w Wielkim Klińczu mógł trwać tylko kilka godzin.
W środę, 23 czerwca 2010 r. (wraz z rodzicami Zbyszka, których jak zwykle przywieźliśmy z Kościerzyny i odwieźliśmy) udaliśmy się do Gdańska złożyć urodzinowe życzenia naszej cudownej wnusi Natalii, która 20 czerwca ukończyła 3 latka.
We wtorek, 22 czerwca 2010 r. uczestniczyliśmy (ja i Ela) w mszy św. odprawionej w kościele parafii Niedamowo w intencji moich rodziców Jadwigi i Maksymiliana. Mój ojciec zmarł dokładnie 25 lat temu - 22 czerwca 1985 r. (matka odeszła 4 kwietnia 2004 r.)
W niedzielę, 20 czerwca 2010 r. odbyła się I tura wyborów prezydenta RP. Głosowałem na Marka Jurka. Spośród 10 kandydatów największe poparcie uzyskali Bronisław Komorowski i Jarosław Kaczyński, którzy przeszli do II tury zaplanowanej na 4 lipca 2010 r.
W środę, 16 czerwca 2010 r. miała miejsce III Spartakiada Seniorów w Wielkim Klińczu o Puchar Wójta Gminy Kościerzyna. Wymagała dużo pracy logistycznej i przygotowawczej (trwającej wiele dni). Główny ciężar organizacyjny dźwigała Ela (przewodnicząca), a ja (oraz inni członkowie Zarządu Koła PZERI) starałem się ją wspierać. Ela pomyślała nie tylko o posiłkach, programie, pucharach, konkurencjach spartakiady, ale i o dyplomach, nagrodach książkowych i rzeczowych dla wszystkich osób (zarówno zaproszonych zasłużonych gości jak i zwycięskich zawodników) Nagrodą było radosne uczestnictwo aż 180 osób. Więcej można się dowiedzeć pod adresem:
http://swietlicapokolenwielkiklincz.blogspot.com/2010/06/iii-spartakiada-w-wielkim-klinczu.html
piątek, 2 lipca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz