.
Dobry nastrój towarzyszył wszystkim od początku wycieczki. Na zdjęciu od lewej: Mieczysław i Lidia Kościelscy oraz Zdzisław Brzeziński
W ostatni weekend (sobota - niedziela, 18-19 września 2010 r.) wyjechaliśmy z Kościerzyny i Wielkiego Klińcza autokarem po raz kolejny na Warmię i Mazury. Tym razem podróżowaliśmy trasą Elbląg - Stoczek Klasztorny - Bisztynek - Reszel - Gierłoż (Wilczy Szaniec Hitlera) - Święta Lipka - Pilec - Mrągowo - Mikołajki - Leśniczówka Pranie - Szczytno.
Rozpoczęliśmy od Stoczka Klasztornego.
Stoczek Klasztorny (niedaleko Lidzbarka Warmińskiego) słynie ze znanego Sanktuarium Maryjnego Matki Bożej Pokoju. (Wieś zamieszkuje około 330 osób.) Mieliśmy szczęście, bo po Sanktuarium oprowadzał nas charyzmatyczny przewodnik Tomasz Holiczko. Od 12 października 1953 r. do 6 października 1954 r. w Stoczku komunistyczne władze PRL-u bezprawnie więziły Stefana Kardynała Wyszyńskiego.
Drugim naszym przystankiem był Bisztynek. Jest to miasteczko w powiecie bartoszyckim, liczące zaledwie 2,5 tys. mieszkańców.
Obejrzeliśmy tam największy na Warmii i Mazurach głaz narzutowy o nazwie „Diabelski Kamień”. Głaz ten nie stanowi monolitu. "Diabelski Kamień" w Bisztynku to jeden z największych w Polsce głazów narzutowych. Jego wysokość wynosi 3 m, obwód - 28 m.
Z Bisztynka udaliśmy się do Reszla. Reszel to malownicze miasteczko, prawdziwa perełka Warmii w powiecie kętrzyńskim. Położone jest na Pojezierzu Mrągowskim. Liczy 5 tys. mieszkańców. Najciekawsza miejscowość znajdująca się na terenie gminy Reszel to Święta Lipka. Zwiedziliśmy Zamek w Reszlu – zamek reszelski położony jest nad brzegiem rzeki Sajny, w południowo-wschodniej części miasta. Powstał w latach 1350-1401. Był wielokrotnie oblegany i kilkakrotnie zdobywany przez wojska polskie i krzyżackie. W XIX wieku zamek zaadoptowano na więzienie i dopiero po II wojnie światowej postanowiono gruntownie go odrestaurować. Obecnie na zamku mieści się m.in. oddział Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie, hotel i restauracja.
Dalsza trasa wycieczki zawiodła nas do Gierłoży, gdzie oprowadził nas przewodnik Ryszard Krupa, który pokazał nam Wilczy Szaniec (niem. Wolfsschanze) – w latach 1941–1944 była to kwatera główna Hitlera (niem. Führerhauptquartier, FHQ) i Naczelnego Dowództwa Sił Zbrojnych (niem. Oberkommando der Wehrmacht, OKW) zamaskowana w lesie gierłoskim, na wschód od leżącej na skraju lasu wsi Gierłoż i 8 km na wschód od Kętrzyna (obecnie w woj. warmińsko-mazurskim). 20 lipca 1944 Claus von Stauffenberg dokonał tu nieudanego zamachu na życie Hitlera. Stauffenberg wraz z trzema oficerami zostali rozstrzelani przez pluton egzekucyjny już następnego dnia po zamachu, czyli 21 lipca 1944 r. w Berlinie.
Kwatera miała powierzchnię 250 ha i otoczona była pierwotnie zasiekami a następnie także polem minowym. Stała załoga "Wilczego Szańca" liczyła 2100-2200 osób: oprócz oficerów sztabowych, łączników, i innych wojskowych także fryzjerów, kucharzy, lekarzy, stenografów, sekretarki, itp. Na terenie "Wilczego Szańca" znajdowało się około 80 obiektów o konstrukcji trwałej i około 100 baraków drewnianych.
Najsolidniejsze schrony typu ciężkiego miały ściany o grubości 4-6 m i stropu do 8 m. Hitler przebywał w Wilczym Szańcu w przedziale czasowym od 24 czerwca 1941 do 20 listopada 1944. Spędził tutaj około 800 dni (po odliczeniu wyjazdów). Dnia 20 lipca 1992 w rocznicę zamachu na Hitlera uroczyście odsłonięto tablicę pamiątkową ku czci Clausa von Stauffenberga. W uroczystości odsłonięcia tablicy uczestniczyło trzech synów Stauffenberga. Jego żona Nina Schenk Gräfin von Stauffenberg, zmarła 2 kwietnia 2006 roku w wieku 92 lat. Niestety, Stauffenberg uznawany współcześnie w demokratycznych Niemczech za bohatera narodowego, był konserwatywnym nacjonalistą i za życia domagał się panowania Niemiec na ziemiach polskich.
Kolejnym przystankiem była Święta Lipka. Święta Lipka (niem. Heiligelinde) – wieś w położona w powiecie kętrzyńskim, w gminie Reszel, licząca zaledwie 200 mieszkańców.
Znajduje się tutaj jedno z najbardziej znanych w Polsce sanktuariów maryjnych. Największym wydarzeniem religijnym w historii sanktuarium była koronacja obrazu Matki Bożej Świętolipskiej. Koronacja odbyła się w 1968 r. Papież Jan Paweł II nadał kościołowi w Świętej Lipce tytuł bazyliki mniejszej w 1983 r. Świętolipska bazylika pw. Nawiedzenia NM Panny wraz z obejściem krużgankowym i klasztorem jest jednym z najważniejszych zabytków baroku w północnej Polsce.
Święta Lipka - sławne sanktuarium maryjne leży na północnym krańcu Polski, w odległości około 70 km na północny wschód od Olsztyna i 6 km na wschód od Reszla. Nie mogliśmy tego dnia podziwiać Bazyliki w całej okazałości bo była odnawiana i cała przednia fasada była zasłonięta.
W kościele znajdują się niezwykłe, imponujące organy 40-głosowe, posiadające 4.000 piszczałek, zbudowane w latach 1719-1721 przez Jana Josue Mosengela. Na wieżyczkach organów umieszczone są rzeźby przedstawiające aniołów grających na różnych instrumentach i poruszających się podczas koncertów. Mieliśmy szczęście wysłuchać przepięknego koncertu wykonanego na tym anielskim instrumencie w bazylice, m.in. Ave Maria. Zostaliśmy dosłownie zanurzeni w cudownych dźwiękach muzyki Bacha, Beethovena, Schuberta. Późnym popołudniem uczestniczyliśmy jeszcze we mszy św. dla nowożeńców.
Na nocleg pojechaliśmy do pobliskiej miejscowości Pilec (niem. Pülz) – w pow. kętrzyńskim, w gminie Reszel, w parafii Święta Lipka. Wieś liczy 260 mieszkańców (w 1939 r. około 800). Przez Pilec przepływa rzeka Dajna, która jest znanym szlakiem kajakowym Mrągowo - Święta Lipka. Przy dawnym młynie w Pilcu jest zapora wodna, przez którą przelewa się do jeziora woda rzeki Dajny. W budynku dawnego młyna znajduje się hotel, gdzie spożyliśmy obiadokolację.
Po posiłku spotkaliśmy się w lokalu na dole, gdzie w naszym bogatym programie rozrywkowym wystąpił zespół "Cztery Asy" oraz soliści, a nawet duety taneczne, m.in. Madonna i Michael Jackson.
Następnego dnia, tj. w niedzielę po śniadaniu skierowaliśmy się do Mrągowa, gdzie ja i Ela odprowadziliśmy naszą koleżankę Annę do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. Uprzejmi lekarze i pielęgniarki natychmiast troskliwie zaopiekowali się pacjentką - zbadali, zdiagnozowali, opatrzyli, wykonali prześwietlenie, podali leki i na prośbę zainteresowanej pozwolili na dalsza podróż, sporządzając stosowną dokumentację medyczną. Po wizycie w SOR poszliśmy pozachwycać się pobliskim jeziorem. W Mikołajkach łączą się Tałty z Jeziorem Mikołajskim, w czasach krzyżackich były to dwa oddzielne jeziora połączone strumieniem.
(Mrągowo liczy 21 tys. mieszkańców. Słynie z corocznie organizowanego Pikniku w Country Mrongovile - miasteczku westernowym w Mrągowie. Jest popularnym ośrodkiem turystycznym i wypoczynkowym na Mazurach.)
Po Mrągowie pojechaliśmy do Mikołajek. Mikołajki (niem. Nikolaiken) – miasto w pow. mrągowskim jest siedzibą gminy, liczy 3,7 tys. mieszkańców. W latach 1975-1998 administracyjnie należało do woj. suwalskiego. Zwiedziliśmy klasycystyczny kościół ewangelicko-augsburski pw. Świętej Trójcy projektu Schinkla z 1842. W mieście jest też Muzeum Reformacji. Weszliśmy również do luksusowego hotelu - ogromny, wieloskrzydłowy Hotel Gołębiewski może przyjąć aż 1,2 tys. gości.
Położony tuż nad brzegiem jeziora Tałty Hotel Gołębiewski jest wspaniałym miejscem do wypoczynku zarówno w sezonie letnim jak i zimą.
Korzystając ze słonecznej pogody pospacerowaliśmy nad jezioro do przystani hotelowej, gdzie działa wypożyczalnia sprzętu wodnego, w której można wypożyczyć m.in. żaglówki, motorówki, rowery wodne, kajaki, jachty, łódki wiosłowe.
Z Mikołajek udaliśmy się do Szczytna. Szczytno (niem. Ortelsburg) - miasto liczące 25 tys. mieszkańców. Widzieliśmy ruiny zamku krzyżackiego z ok. 1370 r. W okresie średniowiecza zamek był siedzibą komtura.
Ela przypomniała, że Jurand ze Spychowa, bohater powieści "Krzyżacy" Henryka Sienkiewicza, leżał krzyżem przed bramą tego zamku prosząc Krzyżaków o uwolnienie porwanej przez nich córki Danusi. W Szczytnie jest pomnik Henryka Sienkiewicza w symbolicznym miejscu tragedii Juranda i Danusi.
Do innych atrakcji turystycznych Szczytna należą: Międzynarodowy Port Lotniczy Szczytno-Szymany; oznaczone miejsce południka 21°E; grób i pomnik Krzysztofa Klenczona. Znana jest Wyższa Szkoła Policji w Szczytnie, jedyna uczelnia w Polsce, kształcąca przyszłych oficerów: Policji, Straży Granicznej i innych służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo.
W Szczytnie zjedliśmy smaczny obiad w restauracji z bardzo uprzejmym personelem.
Ostatnim punktem wycieczki była zaszyta głęboko w puszczy piskiej i trudno dostępna (nasz autokar musiał pokonać niełatwy dystans 9 km wertepów) leśniczówka PRANIE, zwiedziliśmy tam muzeum Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego (1905-1953) – wielkiego polskiego poety. "Pracujcie, cudów nie ma!" – powiedział ks. Jan Piwowarczyk (1889-1959), założyciel krakowskiego "Tygodnika Powszechnego"; to bardzo ważna dyrektywa, której absolutnie nie spodziewałem się zobaczyć wypisaną na kawałku arkusza papieru wywieszonego na ścianie jednego z pomieszczeń w Muzeum Gałczyńskiego w Praniu. (Trudno o lepszą receptę na udane życie.)
K. I. Gałczyński miał niezwykle ciekawy życiorys. Urodził się w Warszawie. Mieszkał w różnych miastach. W latach 1914–1918 w Moskwie. Po powrocie do Warszawy studiował filologię angielską oraz klasyczną. W 1930 r. poślubił Natalię Awałow (przeszedł na prawosławie). W latach 1931-1933 przebywał w Berlinie na stanowisku attache kulturalnego. W latach 1934 – 1936 Gałczyńscy mieszkali w Wilnie i tam w 1936 roku przyszła na świat ich córka Kira. K. I. Gałczyński brał udział w kampanii wrześniowej 1939 r. 17 września trafił do niewoli radzieckiej do Kozielska., z której w ramach wymiany jeńców został przekazany do niewoli niemieckiej. Okres okupacji spędził w stalagu XI-A w Altengrabow (napisał tam m.in. utwór "Matka Boska Stalagów",1944 r.). Po wojnie w latach 1945 – 1946 przebywał w Brukseli i Paryżu. Do Polski powrócił w 1946. Współpracował m.in. z "Przekrojem" i "Tygodnikiem Powszechnym". Niektóre jego powojenne utwory – w tym "Poemat dla zdrajcy" (atak na Czesława Miłosza), czy panegiryk "Umarł Stalin" (1953) - napisanych zostało w konwencji socrealistycznej. Wielu z nas, a zwłaszcza mi, pobyt w leśniczówce Pranie uświadomił ponownie piękno i wielkość jego poezji.
Elżbieta Brzezińska do mikrofonu w autokarze wyrecytowała w całości z pamięci (tu zamieszczamy tylko malutkie fragmenty) kilka jego utworów m.in.
"Zaczarowana Dorożka"
Natalii -
która jest latarnią
zaczarowanej dorożki
I
Allegro
Zapytajcie Artura,
daję słowo: nie kłamię,
ale było jak ulał
sześć słów w tym telegramie:
ZACZAROWANA DOROŻKA
ZACZAROWANY DOROŻKARZ
ZACZAROWANY KOŃ.
[.......................]
"Ocalić od zapomnienia" (Utwór rozsławiony przez Marka Grechutę)
Gdy próg domu przestępujesz.
To tak jakby noc sierpniowa
zaszumiała wśród listowia,
a ty przodem postępujesz.
[........................]
Venus. A tyś lot i górność
chmur, blask wody i kamienia.
Chciałbym oczu twoich chmurność
ocalić od zapomnienia.
[........................]
Ile razem dróg przebytych?
Ile ścieżek przedeptanych?
Ile deszczów, ile śniegów
wiszących nad latarniami?
Ile listów, ile rozstań,
ciężkich godzin w miastach wielu?
I znów upór żeby powstać
i znów iść, i dojść do celu.
Ile w trudzie nieustannym
wspólnych zmartwień, wspólnych dążeń?
Ile chlebow rozkrajanych?
Pocałunków? Schodów? Książek?
Ile lat nad strof tworzeniem?
Ile krzyku w poematy?
Ile chwil przy Bethovenie?
Przy Corellim? Przy Scarlattim?
Twe oczy jak piękne świece,
a w sercu źródło promienia.
Więc ja chciałbym twoje serce
ocalić od zapomnienia.
[........................]
"Pieśń o żołnierzach z Westerplatte"
Kiedy się wypełniły dni
i przyszło zginąć latem,
prosto do nieba czwórkami szli
żołnierze z Westerplatte.
(A lato było piękne tego roku).
[.............................]
"Pieśń o fladze"
Jedna była - gdzie? Pod Tobrukiem.
Druga była - hej! Pod Narvikiem.
Trzecia była pod Monte Cassino,
A każda jak zorza szalona,
biało-czerwona, biało-czerwona!
czerwona jak puchar wina,
biała jak gwiezdna lawina,
biało-czerwona.
[.............................]
Przypomniał się nam inny wielki polski poeta JAN LECHOŃ [1899-1956], (prawie rówieśnik K. I. Gałczyńskiego) autor m.in. słynnego wiersza "Matka Boska Częstochowska" (z odwołaniem do obrazu jasnogórskiego i ze słynnymi – wycinanymi przez cenzurę PRL-u z publikacji krajowych po 1945 – wersami
"Jeszcze zagra, zagra hejnał Mariackiej wieży,
Będą słyszeć LWÓW i WILNO krok naszych żołnierzy."
Po pobycie w leśniczówce Pranie udaliśmy się w drogę powrotną. Nasz wesoły autobus z podwieczorkiem przy mikrofonie (z występami solistów, duetów, kabaretu) przybył szczęśliwie do Wielkiego Klińcza około godz. 21.30.
Ela, pilot grupy zawsze cieszy się, że może kierować grupą turystów Koła PZERI, którego jest przewodniczącą.
.
poniedziałek, 20 września 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz