POWRÓT Z SANATORIUM DO RZECZYWISTOŚCI
Z Krynicy-Zdroju wyjechaliśmy już wczoraj, w poniedziałek, 20 czerwca 2011 r. Wracaliśmy drogą nr 75 przez Nowy Sącz, Brzesko i Bochnię. Zatrzymaliśmy się w Niepołomicach.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj494PaMOgBq3aZ7zUjmWbqayq9LZWjGVipCVhz20Xd2pTfSTBVLeKJOd37Rb84U3Xnga0RbQO-YDTplErFf3e_VF6yznoWIlk_4wDYIkjEFz-_DirZ2xXBxlMl-6Dz6koJbLdNroKFE0q4/s320/Niepolomice-zam.jpg)
Niepołomice to miasto w powiecie wielickim, położone nad Wisłą na skraju Puszczy Niepołomickiej, około 25 km na wschód od centrum Krakowa. Liczy około 10 tys. mieszkańców. Zwiedziliśmy główną atrakcję turystyczną, czyli XIV-wieczny zamek królewski zbudowany przez Kazimierza Wielkiego. Naszą uwagę zwróciły przepiękne krużganki, zdaniem Eli piękniejsze od wawelskich. Rzeczywiście ten obszerny zamek nazywany jest "drugim Wawelem".
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgiiIrDt5VYL5nUQIOGgC3BKNHZmUEokx2ZPT77Fb3dgkGHhHjfVORmCZnXngloh1jJZv3LJLO6ABMnK4KCviIS5KJkOT8aZv6ic0mmmKfViuJGy7PfXKREesrw6IhRd9Z0W7lvwuPOTYC4/s320/Zamek-niepolomice.jpg)
Zasługą królowej Bony były ogrody włoskie usytuowane przy południowym skrzydle ("ogrody królowej Bony"). Przez wieki zamek był rezydencją królów polskich. Obecnie zamek otwarty jest dla gości i turystów. W komnatach zamkowych zwiedziliśmy Muzeum Niepołomickie. Obejrzeliśmy wystawione w czterech salach Zamku Królewskiego w Niepołomicach europejskie skarby Muzeum Narodowego z Muzeum Czartoryskich w Krakowie: ponad sto obrazów i rzeźb, według tematów:
ANTYK I BIBLIA
WOKÓŁ NOWEGO TESTAMENTU
LUDZIE I OBYCZAJE
NATURA
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPfNOT17Iq7uN77ASe7VhFQ5wgtoyKWisqy4-MOjy7B-MBXuZldmcQM6XSlgx788hR-N6ijotOrX4YAMmFX-mcP6c_3RrPwqJfJBKOaj8XQl9_gpi-pjnc0jpkOBXD9FOLzHpgEYvADpci/s320/Europejskie+Skarby.jpg)
Z Niepołomic skierowaliśmy się na północny Kraków od strony Nowej Huty do drogi 79. Ponad godzinę zajęło nam przedzieranie się przez długie korki i częste postoje przy światłach. Po wydostaniu się z aglomeracji krakowskiej jechaliśmy drogą nr 94 przez Ojcowski Park Narodowy mijając różne atrakcje turystyczne np. w odległości tylko 3 km od Jaskini Łokietka. Potem minęliśmy Olkusz, Dąbrowę Górniczą gdzie wjechaliśmy na trasę nr 1 i przez Siewierz, Częstochowę dotarliśmy do Kłobucka. Tam zatrzymaliśmy się na nocleg w zawsze gościnnym domu Urszuli i Leszka (siostra i szwagier Eli). We wtorek, 21 czerwca o poranku, ruszyliśmy w dalszą drogę z przystankiem w Częstochowie na Jasnej Górze. Staramy się, ilekroć jesteśmy w Kłobucku u rodziny Eli, wstępować do najsławniejszego na świecie klasztoru Ojców Paulinów.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVkfN1fQURPz69m_-w_xmELGZjR4k1th4mDQTEJXHaE08VqcyJiEDKSjpSL4VOC9aDEu0ufZ96hqpBq4iDM3qLPwPpyiFrIZ5P82087mtziD5fYqFrmgp0OWIboukmA3NNIO_DIlpG4coh/s320/czestochowa_jasna_gora_klasztor.jpg)
Tam udaliśmy się do Kaplicy z najcenniejszym skarbem Jasnej Góry, Cudownym Wizerunkiem Matki Bożej. Dzięki niemu Jasna Góra stała się największym sanktuarium maryjnym w Polsce.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXnMzFeWi7ht9tv08ywxYVVDR6KW4cYgmXqH9-_z4UtZeg1V2sE1RxZbHhVlPM1kBFTrZA9C4d-UNx7CuGgNik5EdEaOJsVyTtvkwHCNSrvzx_W9CUQecRZjmdi6gvgDHwvbN6kDVTQxXl/s320/Matka+Boska+Czestochowska.jpg)
Zdążyliśmy jeszcze (chociaż spóźnieni) uczestniczyć we mszy św., ku naszej radości odprawianej w języku łacińskim (jak się potem dowiedzieliśmy msza św. o godz. 8.00 rano jest zawsze sprawowana po łacinie). Przypomnieliśmy sobie jak w okresie naszego dzieciństwa i młodości łacina (ten międzynarodowy język średniowiecza) była powszechnie używana w kościołach. Więc ochoczo włączyliśmy się do śpiewu, m.in. modlitwy Ojcze Nasz
Pater noster qui es in caelis,
sanctificetur nomen tuum;
adveniat regnum tuum;
fiat voluntas tua sicut in caelo et in terra;
Panem nostrum quotidianum da nobis hodie;
et dimitte nobis debita nostra, sicut et nos dimittimus debitoribus nostris;
Et ne nos inducas in tentationem;
sed libera nos a malo.
Podróż do domu trwała nadspodziewanie długo. Nie zaskoczył nas ponad godzinny przejazd w korkach przez Łódź i Zgierz, jeszcze więcej czasu zmitrężyliśmy jadąc w kierunku Lubicza chcąc objechać Toruń, gdzie 15 kilometrowy korek przed szlabanem kolejowym za Grębocinem (droga nr 552), a potem w Łysomicach i skrzyżowaniem świetlnym zmusił nas do wyjątkowo długiego ćwiczenia cnoty cierpliwości. Wynagrodziliśmy sobie to potem zatrzymując się na późnym podwieczorku w Zblewie u mojej siostry Teresy. Do Wielkiego Klińcza dotarliśmy bezawaryjnie, chociaż prawie o zachodzie słońca.
.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz