Po południu odwiedziliśmy naszą wnuczkę Julcię, która wraz z zespołem tanecznym ze swojej szkoły w Gdańsku przebywa na dziesięciodniowych koloniach niedaleko W. Klińcza, w Hotelu "Gołuń" w Gołuniu.
niedziela, 4 lipca 2010
W Gołuniu koło Wdzydz Kiszewskich
W niedzielę, 4 lipca 2010 r. o godz. 8.00 uczestniczyliśmy (ja i Ela) w II turze wyborów. Kandydowali Jarosław Kaczyński i Bronisław Komorowski. (Wieczorem, po godz. 20.00 z sondaży wynikało, że Polacy wybrali na swego prezydenta B. Komorowskiego, który uzyskał 6% przewagi nad J. Kaczyńskim.)
Po południu odwiedziliśmy naszą wnuczkę Julcię, która wraz z zespołem tanecznym ze swojej szkoły w Gdańsku przebywa na dziesięciodniowych koloniach niedaleko W. Klińcza, w Hotelu "Gołuń" w Gołuniu.
To najpiękniej położony hotel na Kaszubach. Nie wiedzieliśmy, że jest taki olbrzymi (łącznie posiada 220 miejsc) i że znajduje się tylko 50 m od jeziora oraz, że jest tam przepiękne kąpielisko. Spędziliśmy kilka relaksujących godzin wspaniałego czynnego wypoczynku, a ja nawet przez dobre pół godziny pływałem w jeziorze, w którym woda nie była wcale taka lodowata jak się początkowo wydawało. Przy okazji wpadliśmy do pobliskich Wdzydz na smaczny obiad do zajazdu "U Sołtysa" (Józefa Brzezińskiego).
Po południu odwiedziliśmy naszą wnuczkę Julcię, która wraz z zespołem tanecznym ze swojej szkoły w Gdańsku przebywa na dziesięciodniowych koloniach niedaleko W. Klińcza, w Hotelu "Gołuń" w Gołuniu.
sobota, 3 lipca 2010
Uroczystości w Kościerzynie
• W sobotę, 3 lipca 2010 r. w Kościerzynie przeżywaliśmy odpust sanktuaryjny Matki Bożej Królowej Rodzin.
O godz. 12.00 - na Placu Jana Pawła II biskup ordynariusz diecezji pelplińskiej - Jan Bernard Szlaga koncelebrował sumę odpustową. Obchodziliśmy 800-lecie powstania Parafii Św. Trójcy. Podczas nabożeństwa modliliśmy się się także w intencji Solidarności z okazji 30 rocznicy powstania NSZZ Solidarność. W słonecznej spiekocie przez dwie godziny z dumą dzierżyłem sztandar naszego Związku. Obok mnie ze sztandarem Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego stał Wojciech Pestka, największy na Pomorzu miłośnik, erudyta i znawca wszystkiego, co ma związek z Kaszubami.
Jego Ekscelencja, kaznodzieja absolutnie doskonały, wygłosił płomienne kazanie. Chór i orkiestra przydały wspaniałej uroczystości niezapomnianego blasku.
.

Jego Ekscelencja, kaznodzieja absolutnie doskonały, wygłosił płomienne kazanie. Chór i orkiestra przydały wspaniałej uroczystości niezapomnianego blasku.
.
piątek, 2 lipca 2010
Wydarzyło się w czerwcu 2010 r.
[UWAGA! Proponuję czytać ten dziennik w kolejności chronologicznej, czyli od dołu, tzn. od środy, 16 czerwca 2010 r.]
W środę, 30 czerwca 2010 r. przedpołudnie spędziliśmy w Wielkim Klińczu. Pokazałem Sergiuszowi nasz Klub Seniora przy szkole, kapliczkę ku czci pomordowanych w czasie II wojny światowej oraz kościół z zewnątrz (niestety zamknięty). Po południu odwiozłem Sergiusza do Chojnic do jego koleżanki Adriany (podobnie jak on tłumaczki przysięgłej j. niemieckiego). Adriana okazała się osobą niezwykle miłą i gościnną. Po konsumpcji wyśmienitego ciasta jej wypieku pożegnałem się z Sergiuszem oraz Adrianą i wróciłem bez żadnych przygód do domu.
We wtorek, 29 czerwca 2010 r. od godz. 8.00 do 11.00 pomagałem opracowywać testy klas IV w Szkole Podstawowej w Egiertowie. Po powrocie odwiozłem Elę i Danutę na dworzec PKS do Kościerzyny, skąd autobusem obie pojechały do Gdańska.
Ja i Sergiusz zwiedziliśmy Kościół Św. Trójcy (w Kościerzynie) i przyległy doń Plac Jana Pawła II. Kiedy mam gości to pokazuję im najciekawsze miejsca w sercu Kaszub i przyznaję, że czynię to z poczuciem dumy, bo w naszym mieście jest kilka takich wartościowych obiektów. Najważniejszym jest chyba właśnie Sanktuarium MBKR z Obrazem Marii Panny (właśnie w kościele św. Trójcy), Placem i pomnikiem Jana Pawła II, tajemnicami Różańca, tablicą dla uczczenia śp Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. To piękne i zarazem harmonijne dzieło, wizytówka miasta.
Z Kościerzyny pojechaliśmy z Sergiuszem do Szymbarku, gdzie z przewodnikiem obejrzeliśmy kilka niezwykłych atrakcji: najdłuższą deskę świata (36 m i 83 cm) i stół noblisty im. Lecha Wałęsy na około 200 osób (waga stołu - 6 ton), dom do góry nogami, bunkier Tajnej Organizacji Wojskowej "Gryf Pomorski", Dom Sybiraka (240 lat); pociąg, którym transportowano polskich zesłańców na Syberię; Kaplicę Jedności Narodowej; dwie chaty Kaszubów z Kanady i inne.
W poniedziałek, 28 czerwca 2010 r. pojechaliśmy z Sergiuszem do Trójmiasta, gdzie najpierw obejrzeliśmy największe atrakcje Gdańska, tego niezwykłego miasta, w którym Sergiusz był raz w swoim życiu (w wieku 10 lat).
Przy pięknej słonecznej pogodzie zachwycaliśmy się Drogą Królewską: Bramą Wyżynną, Katownią, Bramą Złotą, ulicą Długą, Ratuszem, Długim Targiem, Fontanną Neptuna, Dworem Artusa, Bramą Zieloną. Doszliśmy aż do Żurawia nad Motławą. Po drodze wstąpiliśmy do Restauracji "Kuchnia Rosyjska" położonej w samym centrum Gdańskiej Starówki, na Długim Targu, 50 m od fontanny Neptuna, naprzeciwko Złotej Kamieniczki.
Wstąpiliśmy także do porażającej swoim ogromem i majestatycznej Bazyliki Mariackiej, gdzie pomodliliśmy się przy sarkofagu Macieja Płażyńskiego tragicznie zmarłego 10 kwietnia 2010 r. w katastrofie pod Smoleńskiem.
Odwiedziliśmy też Bazylikę Św. Brygidy, rozsławioną przez ks. Henryka Jankowskiego.
Potem zatrzymaliśmy się przy Bramie Stoczni (dawniej im. Lenina) i Pomniku Poległych Stoczniowców, który Sergiusz zobaczył po raz pierwszy. Podziwiam Sergiusza, który z racji niepełnosprawności przez całe życie bez słowa skargi porusza się o kulach i dzielnie pokonuje długie dystanse zwiedzając ze mną Trójmiasto. Potem wpadliśmy na Suchanino do mojej córki Beaty na kawę z podwieczorkiem.
Po Gdańsku przyszła kolej na Sopot, gdzie udało mi się zaparkować bardzo blisko centrum, bo tuż koło Krzywego Domku.
Dłuższy czas spacerowaliśmy po sopockim molu. Molo w Sopocie im. Jana Pawła II – to najdłuższe drewniane molo w Europie. Ma około pół kilometra długości — część spacerowa ma 511,5 m, z czego 458 m wchodzi w głąb Zatoki Gdańskiej. Jest jedną z największych atrakcji miasta. Potem przechadzaliśmy się jeszcze ulicą Bohaterów Monte Cassino, która stanowi dziś główny deptak nadmorskiego uzdrowiska, zamknięty dla ruchu samochodowego. Po całodziennym intensywnym zwiedzaniu tylu atrakcji, do Wielkiego Klińcza wróciliśmy dopiero po godz. 22.00.
W niedzielę, 27 czerwca 2010 r. z Pieczysk udaliśmy się do Kolegiaty Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Koronowie na nabożeństwo pożegnalne charyzmatycznego księdza Zbigniewa Giełdona, który od 1 lipca 2010 r. rozpoczyna pracę w Radiu Głos - Katolickiej Rozgłośni Diecezji Pelplińskiej.
Ks. Zbigniew prowadził scholę - wokalny zespół młodzieżowy przy bazylice. Mieliśmy szczęście wysłuchać po nabożeństwie pięknego koncertu pieśni w wykonaniu tej scholi pod dyrekcją odchodzącego do Pelplina księdza. Rozglądaliśmy się za znajomymi i w końcu zauważyliśmy ... Joannę z synkiem z Australii, którzy odwiedzili nas w Wielkim Klińczu 24 czerwca 2010 r.
Po nabożeństwie pojechaliśmy w kierunku Gościeradza zatrzymując się po drodze w Stopce, gdzie skonsumowaliśmy najbardziej popularnym danie - karkówkę bez kości, w sosie chrzanowym oraz czosnkowym. Sosy się wizytówką lokalu a ich receptura – jest tajemnicą zakładu… W Stopce-Rożen, mięso przygotowywane jest na oczach Klienta, na specjalnie zaprojektowanych, dużych, okrągłych rożnach, zawieszonych nad paleniskami, co też stanowi swoistą atrakcję turystyczną. Stopka Rożen - to pierwszy w powiecie bydgoskim punkt gastronomiczny, nawiązujący swoim stylem do skansenu.
Ze Stopki udaliśmy się do pobliskiego Gościeradza, gdzie mieszkaliśmy w latach 1974-1987 w budynku szkoły. W Gościeradzu po kawie zabraliśmy naszą przyjaciółkę Danutę i skierowaliśmy się do Koronowa, a tam czekał już na nas Sergiusz, przyjaciel z dawnych lat, którego poznaliśmy w 1980 r. w koronowskim L.O. Wszyscy razem pojechaliśmy w kierunku Wielkiego Klińcza. Zatrzymaliśmy się w pobliżu miejscowości Świt, gdzie z Danutą złożyliśmy wiązankę kwiatów w miejscu, w którym dokładnie przed dwoma laty (27 czerwca 2008 r.) doszło do wielkiej tragedii: w wypadku samochodowym zginęła Anna, córka Danuty, jej jedyne dziecko. Zatrzymaliśmy się jeszcze w Tucholi, gdzie pomodliliśmy się przy grobie zmarłej prawie trzy lata temu (3 września 2007 r.) matki Sergiusza. Sergiusz wskazał nam również grób księdza pułkownika Józefa Wryczy, wielkiego patrioty zmarłego w 1961 r., legendarnego działacza niepodległościowego na Pomorzu, przywódcy organizacji konspiracyjnych m.in. Tajnej Organizacji Wojskowej "Gryf Pomorski" podczas okupacji niemieckiej.
Późnym popołudniem przy słonecznej pogodzie szczęśliwie dotarliśmy do naszego domu w Wielkim Klińczu.
W sobotę, 26 czerwca 2010 r. wyruszyliśmy w kierunku Koronowa, gdzie pracowałem w tamtejszym L. O. im. L. Wyczółkowskiego w latach 1974-1987. Zakwaterowaliśmy się w przepięknie usytuowanym Wojskowym Domu Wypoczynkowym "Żagiel" w Pieczyskach tuż przy Zalewie Koronowskim.
Mając wspaniałą słoneczną pogodę spacerowaliśmy po sosnowym lesie nad Zalewem rozkoszując się lekką bryzą i żywicznym zapachem sosen.
W piątek, 25 czerwca 2010 r. uczestniczyłem w uroczystym zakończeniu roku szkolnego w Szkole Podstawowej w Egiertowie. Najpierw ze wszystkimi uczniami wzięliśmy udział w podniosłym nabożeństwie w kościele w Hopowie (Parafia Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny), gdzie ks. proboszcz Tadeusz Łącki wygłosił do dziatwy szkolnej bardzo interesujące i trafne kazanie. Dalsza część wraz z wręczeniem świadectw i nagród odbyła się w budynku szkoły. Przy wręczaniu nagród książkowych uczniom klasy pierwszej za stopnie celujące dyr Iliada Kwaszyńska zaznaczyła, że ich sponsorem jest Zdzisław Brzeziński. Najwyższe oceny wystawiłem aż pięciu genialnym pierwszoklasistom. Nieco wcześniej zapewniłem wszystkie nagrody książkowe 18 najlepszym uczestnikom konkursu j. angielskiego, którego byłem organizatorem. (Tamte nagrody wręczaliśmy ja i Pani Dyrektor na uroczystym apelu szkolnym we wtorek, 22 czerwca 2010 r.)
W czwartek, 24 czerwca 2010 r. byłem na ostatnich zajęciach w Szkole Podstawowej w Egiertowie. To były głównie zajęcia sportowe i wokalne; uzupełnialiśmy też dokumentację.
Po południu w naszym domu w Wielkim Klińczu doszło do niezwykłego spotkania. Odwiedzili nas goście aż z Australii (Sydney): Joanna i jej syn Michał. Joanna jeszcze w latach 1980-1984 była uczennicą Liceum Ogólnokształcącego im. L. Wyczółkowskiego w Koronowie, a ja miałem wtedy przyjemność tam uczyć i być wychowawcą tej wspaniałej klasy. Podziwiamy Joannę za pielęgnowanie polskości na antypodach. Michał (14 l.) doskonale mówi po polsku. Żałujemy, że pobyt naszych przesympatycznych gości w Wielkim Klińczu mógł trwać tylko kilka godzin.
W środę, 23 czerwca 2010 r. (wraz z rodzicami Zbyszka, których jak zwykle przywieźliśmy z Kościerzyny i odwieźliśmy) udaliśmy się do Gdańska złożyć urodzinowe życzenia naszej cudownej wnusi Natalii, która 20 czerwca ukończyła 3 latka.
We wtorek, 22 czerwca 2010 r. uczestniczyliśmy (ja i Ela) w mszy św. odprawionej w kościele parafii Niedamowo w intencji moich rodziców Jadwigi i Maksymiliana. Mój ojciec zmarł dokładnie 25 lat temu - 22 czerwca 1985 r. (matka odeszła 4 kwietnia 2004 r.)
W niedzielę, 20 czerwca 2010 r. odbyła się I tura wyborów prezydenta RP. Głosowałem na Marka Jurka. Spośród 10 kandydatów największe poparcie uzyskali Bronisław Komorowski i Jarosław Kaczyński, którzy przeszli do II tury zaplanowanej na 4 lipca 2010 r.
W środę, 16 czerwca 2010 r. miała miejsce III Spartakiada Seniorów w Wielkim Klińczu o Puchar Wójta Gminy Kościerzyna. Wymagała dużo pracy logistycznej i przygotowawczej (trwającej wiele dni). Główny ciężar organizacyjny dźwigała Ela (przewodnicząca), a ja (oraz inni członkowie Zarządu Koła PZERI) starałem się ją wspierać. Ela pomyślała nie tylko o posiłkach, programie, pucharach, konkurencjach spartakiady, ale i o dyplomach, nagrodach książkowych i rzeczowych dla wszystkich osób (zarówno zaproszonych zasłużonych gości jak i zwycięskich zawodników) Nagrodą było radosne uczestnictwo aż 180 osób. Więcej można się dowiedzeć pod adresem:
http://swietlicapokolenwielkiklincz.blogspot.com/2010/06/iii-spartakiada-w-wielkim-klinczu.html
W środę, 30 czerwca 2010 r. przedpołudnie spędziliśmy w Wielkim Klińczu. Pokazałem Sergiuszowi nasz Klub Seniora przy szkole, kapliczkę ku czci pomordowanych w czasie II wojny światowej oraz kościół z zewnątrz (niestety zamknięty). Po południu odwiozłem Sergiusza do Chojnic do jego koleżanki Adriany (podobnie jak on tłumaczki przysięgłej j. niemieckiego). Adriana okazała się osobą niezwykle miłą i gościnną. Po konsumpcji wyśmienitego ciasta jej wypieku pożegnałem się z Sergiuszem oraz Adrianą i wróciłem bez żadnych przygód do domu.
We wtorek, 29 czerwca 2010 r. od godz. 8.00 do 11.00 pomagałem opracowywać testy klas IV w Szkole Podstawowej w Egiertowie. Po powrocie odwiozłem Elę i Danutę na dworzec PKS do Kościerzyny, skąd autobusem obie pojechały do Gdańska.


W poniedziałek, 28 czerwca 2010 r. pojechaliśmy z Sergiuszem do Trójmiasta, gdzie najpierw obejrzeliśmy największe atrakcje Gdańska, tego niezwykłego miasta, w którym Sergiusz był raz w swoim życiu (w wieku 10 lat).






W niedzielę, 27 czerwca 2010 r. z Pieczysk udaliśmy się do Kolegiaty Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Koronowie na nabożeństwo pożegnalne charyzmatycznego księdza Zbigniewa Giełdona, który od 1 lipca 2010 r. rozpoczyna pracę w Radiu Głos - Katolickiej Rozgłośni Diecezji Pelplińskiej.

Po nabożeństwie pojechaliśmy w kierunku Gościeradza zatrzymując się po drodze w Stopce, gdzie skonsumowaliśmy najbardziej popularnym danie - karkówkę bez kości, w sosie chrzanowym oraz czosnkowym. Sosy się wizytówką lokalu a ich receptura – jest tajemnicą zakładu… W Stopce-Rożen, mięso przygotowywane jest na oczach Klienta, na specjalnie zaprojektowanych, dużych, okrągłych rożnach, zawieszonych nad paleniskami, co też stanowi swoistą atrakcję turystyczną. Stopka Rożen - to pierwszy w powiecie bydgoskim punkt gastronomiczny, nawiązujący swoim stylem do skansenu.
Ze Stopki udaliśmy się do pobliskiego Gościeradza, gdzie mieszkaliśmy w latach 1974-1987 w budynku szkoły. W Gościeradzu po kawie zabraliśmy naszą przyjaciółkę Danutę i skierowaliśmy się do Koronowa, a tam czekał już na nas Sergiusz, przyjaciel z dawnych lat, którego poznaliśmy w 1980 r. w koronowskim L.O. Wszyscy razem pojechaliśmy w kierunku Wielkiego Klińcza. Zatrzymaliśmy się w pobliżu miejscowości Świt, gdzie z Danutą złożyliśmy wiązankę kwiatów w miejscu, w którym dokładnie przed dwoma laty (27 czerwca 2008 r.) doszło do wielkiej tragedii: w wypadku samochodowym zginęła Anna, córka Danuty, jej jedyne dziecko. Zatrzymaliśmy się jeszcze w Tucholi, gdzie pomodliliśmy się przy grobie zmarłej prawie trzy lata temu (3 września 2007 r.) matki Sergiusza. Sergiusz wskazał nam również grób księdza pułkownika Józefa Wryczy, wielkiego patrioty zmarłego w 1961 r., legendarnego działacza niepodległościowego na Pomorzu, przywódcy organizacji konspiracyjnych m.in. Tajnej Organizacji Wojskowej "Gryf Pomorski" podczas okupacji niemieckiej.
Późnym popołudniem przy słonecznej pogodzie szczęśliwie dotarliśmy do naszego domu w Wielkim Klińczu.
W sobotę, 26 czerwca 2010 r. wyruszyliśmy w kierunku Koronowa, gdzie pracowałem w tamtejszym L. O. im. L. Wyczółkowskiego w latach 1974-1987. Zakwaterowaliśmy się w przepięknie usytuowanym Wojskowym Domu Wypoczynkowym "Żagiel" w Pieczyskach tuż przy Zalewie Koronowskim.

W piątek, 25 czerwca 2010 r. uczestniczyłem w uroczystym zakończeniu roku szkolnego w Szkole Podstawowej w Egiertowie. Najpierw ze wszystkimi uczniami wzięliśmy udział w podniosłym nabożeństwie w kościele w Hopowie (Parafia Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny), gdzie ks. proboszcz Tadeusz Łącki wygłosił do dziatwy szkolnej bardzo interesujące i trafne kazanie. Dalsza część wraz z wręczeniem świadectw i nagród odbyła się w budynku szkoły. Przy wręczaniu nagród książkowych uczniom klasy pierwszej za stopnie celujące dyr Iliada Kwaszyńska zaznaczyła, że ich sponsorem jest Zdzisław Brzeziński. Najwyższe oceny wystawiłem aż pięciu genialnym pierwszoklasistom. Nieco wcześniej zapewniłem wszystkie nagrody książkowe 18 najlepszym uczestnikom konkursu j. angielskiego, którego byłem organizatorem. (Tamte nagrody wręczaliśmy ja i Pani Dyrektor na uroczystym apelu szkolnym we wtorek, 22 czerwca 2010 r.)
W czwartek, 24 czerwca 2010 r. byłem na ostatnich zajęciach w Szkole Podstawowej w Egiertowie. To były głównie zajęcia sportowe i wokalne; uzupełnialiśmy też dokumentację.
Po południu w naszym domu w Wielkim Klińczu doszło do niezwykłego spotkania. Odwiedzili nas goście aż z Australii (Sydney): Joanna i jej syn Michał. Joanna jeszcze w latach 1980-1984 była uczennicą Liceum Ogólnokształcącego im. L. Wyczółkowskiego w Koronowie, a ja miałem wtedy przyjemność tam uczyć i być wychowawcą tej wspaniałej klasy. Podziwiamy Joannę za pielęgnowanie polskości na antypodach. Michał (14 l.) doskonale mówi po polsku. Żałujemy, że pobyt naszych przesympatycznych gości w Wielkim Klińczu mógł trwać tylko kilka godzin.
W środę, 23 czerwca 2010 r. (wraz z rodzicami Zbyszka, których jak zwykle przywieźliśmy z Kościerzyny i odwieźliśmy) udaliśmy się do Gdańska złożyć urodzinowe życzenia naszej cudownej wnusi Natalii, która 20 czerwca ukończyła 3 latka.
We wtorek, 22 czerwca 2010 r. uczestniczyliśmy (ja i Ela) w mszy św. odprawionej w kościele parafii Niedamowo w intencji moich rodziców Jadwigi i Maksymiliana. Mój ojciec zmarł dokładnie 25 lat temu - 22 czerwca 1985 r. (matka odeszła 4 kwietnia 2004 r.)
W niedzielę, 20 czerwca 2010 r. odbyła się I tura wyborów prezydenta RP. Głosowałem na Marka Jurka. Spośród 10 kandydatów największe poparcie uzyskali Bronisław Komorowski i Jarosław Kaczyński, którzy przeszli do II tury zaplanowanej na 4 lipca 2010 r.
W środę, 16 czerwca 2010 r. miała miejsce III Spartakiada Seniorów w Wielkim Klińczu o Puchar Wójta Gminy Kościerzyna. Wymagała dużo pracy logistycznej i przygotowawczej (trwającej wiele dni). Główny ciężar organizacyjny dźwigała Ela (przewodnicząca), a ja (oraz inni członkowie Zarządu Koła PZERI) starałem się ją wspierać. Ela pomyślała nie tylko o posiłkach, programie, pucharach, konkurencjach spartakiady, ale i o dyplomach, nagrodach książkowych i rzeczowych dla wszystkich osób (zarówno zaproszonych zasłużonych gości jak i zwycięskich zawodników) Nagrodą było radosne uczestnictwo aż 180 osób. Więcej można się dowiedzeć pod adresem:
http://swietlicapokolenwielkiklincz.blogspot.com/2010/06/iii-spartakiada-w-wielkim-klinczu.html
czwartek, 17 czerwca 2010
Angielska wieloznaczność. (Ambiguity)
Słowa w różnych językach posiadają ogromną liczbę znaczeń. Wystarczy zwrócić uwagę choćby na znaczenie słów "autorytet", "moc", "potęga", "siła", "władza", których częstymi odpowiednikami w j. ang. są "authority", "force", "might", "power", "strength". Oto kilka przykładów wieloznaczności:
"The engine has about 300 Watts of power = Silnik ma około 300 watów mocy" (tu: zjawisko fizyczne)
"The power of his words moved the crowd = Moc jego słów poruszyła tłum" (znaczenie metaforyczne)
"He swung the knife with great force = Machnął nożem z ogromną mocą"
"The power of speech" = Zdolność mówienia"
"Two to the power of three is eight = Dwa podniesione do potęgi trzeciej daje osiem"
"China is an emerging political power = Chiny to rozwijająca się potęga polityczna"
"The Senate has the power to stop any bill = Senat ma prawo/władzę, by wstrzymać jakąkolwiek ustawę"
"The Police have the power to search a vehicle = Policja ma prawo przeszukać pojazd"
"The party has been in power for five years = Partia była (jest) u władzy przez pięć lat" (władza jako system kontroli politycznej)
Wyraz "authority" (należący do tzw. rzeczowników niepoliczalnych) służy głównie do opisywania władzy opartej na określonych przesłankach formalnych, (ale może też oznaczać autorytet) np.
"The dean has the authority to expel students = Dziekan ma władzę pozwalającą mu wydalać studentów"
"The authorities searched his car = Organy ścigania przeszukały jego samochód" (tu użyty w liczbie mnogiej)
"Einstein was a great authority in the field of physics = Einstein był wielkim autorytetem w dziedzinie fizyki" (osoba obdarzona powszechnym szacunkiem opartym na podstawie realnych osiągnięć)
"My father is my greatest role model = Mój ojciec jest moim największym autorytetem" ("role model" - osoba, którą darzymy szacunkiem z pobudek osobistych i która stanowi dla nas wzór do naśladowania)
Inne przykłady:
"Every manager has the authority to dismiss employees" (=prawo)
"Some parents appear to have no authority over (=wydają się nie mieć władzy nad) their children"
"You should write and complain to someone in authority" (=na stanowisku)
"I didn't have the strength (=siła) to get up"
"US military strength (=potęga)"
"The engine has about 300 Watts of power = Silnik ma około 300 watów mocy" (tu: zjawisko fizyczne)
"The power of his words moved the crowd = Moc jego słów poruszyła tłum" (znaczenie metaforyczne)
"He swung the knife with great force = Machnął nożem z ogromną mocą"
"The power of speech" = Zdolność mówienia"
"Two to the power of three is eight = Dwa podniesione do potęgi trzeciej daje osiem"
"China is an emerging political power = Chiny to rozwijająca się potęga polityczna"
"The Senate has the power to stop any bill = Senat ma prawo/władzę, by wstrzymać jakąkolwiek ustawę"
"The Police have the power to search a vehicle = Policja ma prawo przeszukać pojazd"
"The party has been in power for five years = Partia była (jest) u władzy przez pięć lat" (władza jako system kontroli politycznej)
Wyraz "authority" (należący do tzw. rzeczowników niepoliczalnych) służy głównie do opisywania władzy opartej na określonych przesłankach formalnych, (ale może też oznaczać autorytet) np.
"The dean has the authority to expel students = Dziekan ma władzę pozwalającą mu wydalać studentów"
"The authorities searched his car = Organy ścigania przeszukały jego samochód" (tu użyty w liczbie mnogiej)
"Einstein was a great authority in the field of physics = Einstein był wielkim autorytetem w dziedzinie fizyki" (osoba obdarzona powszechnym szacunkiem opartym na podstawie realnych osiągnięć)
"My father is my greatest role model = Mój ojciec jest moim największym autorytetem" ("role model" - osoba, którą darzymy szacunkiem z pobudek osobistych i która stanowi dla nas wzór do naśladowania)
Inne przykłady:
"Every manager has the authority to dismiss employees" (=prawo)
"Some parents appear to have no authority over (=wydają się nie mieć władzy nad) their children"
"You should write and complain to someone in authority" (=na stanowisku)
"I didn't have the strength (=siła) to get up"
"US military strength (=potęga)"
niedziela, 13 czerwca 2010
PODRÓŻ SENTYMENTALNA. Ogród botaniczny. Strusie afrykańskie. Skansen we Wdzydzach.
http://swietlicapokolenwielkiklincz.blogspot.com/2010/05/ogrod-botaniczny-strusie-afrykanskie.html
środa, 12 maja 2010
MUSIMY SIAĆ
*
Przytoczony tu utwór krakowskiego kabaretu PIWNICA POD BARANAMI zachęca, aby pracować nawet w niesprzyjających warunkach.
Musimy siać choć grunta nasze marne
Choć nam do orki pługów brak i bron
Musimy siać choć wiatr porywa ziarno
Choć w ślad za siewcą kroczą stada wron
Musimy siać nie wiedząc w którą stronę
Poniesie wiatr i w ziemię rzuci siew
Nie wiedząc kto i gdzie pozbiera plony
W dożynki czyj radosny huknie śpiew
Nie wolno nam ni sił ni dnia marnować
Musimy siać musimy tworzyć cud
Nie wolno nam po spichrzach ziarna chować
Na świecie głód na świecie ciągle głód
A nas tak mało tych co mogą ponoć
Ze swych spichlerzy szczyptę braciom dać
I niech nie przy nas wzejdzie ruń zielona
My róbmy swoje my musimy siać
Musimy siać choć grunta nasze marne
Choć nam do orki pługów brak i bron
Musimy siać choć wiatr porywa ziarno
Choć w ślad za siewcą kroczą stada wron
Muzyka: Zbigniew Preisner
*

Musimy siać choć grunta nasze marne
Choć nam do orki pługów brak i bron
Musimy siać choć wiatr porywa ziarno
Choć w ślad za siewcą kroczą stada wron
Musimy siać nie wiedząc w którą stronę
Poniesie wiatr i w ziemię rzuci siew
Nie wiedząc kto i gdzie pozbiera plony
W dożynki czyj radosny huknie śpiew
Nie wolno nam ni sił ni dnia marnować
Musimy siać musimy tworzyć cud
Nie wolno nam po spichrzach ziarna chować
Na świecie głód na świecie ciągle głód
A nas tak mało tych co mogą ponoć
Ze swych spichlerzy szczyptę braciom dać
I niech nie przy nas wzejdzie ruń zielona
My róbmy swoje my musimy siać
Musimy siać choć grunta nasze marne
Choć nam do orki pługów brak i bron
Musimy siać choć wiatr porywa ziarno
Choć w ślad za siewcą kroczą stada wron
Muzyka: Zbigniew Preisner
*
wtorek, 11 maja 2010
Waldemar Bonkowski
.
Urodził się 10 sierpnia 1959 r. Członek Komisji Współpracy Międzyregionalnej i Zagranicznej oraz Członek Komisji Rolnictwa, Gospodarki Żywnościowej i Rozwoju Obszarów Wiejskich Sejmiku Województwa Pomorskiego. Radny z ramienia PiS. Działacz "Prawa i Sprawiedliwości" od początku istnienia partii braci Kaczyńskich. Rolnik, może pochwalić się dużym majątkiem. Swoje 332-hektarowe gospodarstwo wycenił na 10 milionów złotych. Rocznie osiąga z niego dochód na poziomie 120 tys. Ma 250-metrowy dom wart 200 tys. zł, a na koncie 100 tys zł. Waldemar Bonkowski należy jednak przy tym do najbardziej zadłużonych radnych. Jego zobowiązania wobec banków sięgają 2,2 mln złotych. Znamy się od niepamiętnych czasów, ale nigdy nie widziałem go zdenerwowanego. Jest wzorem opanowania i spokoju. Nie przejmuje się ponad dwumilionowym zadłużeniem. W rozmowie ciepły i dobroduszny, ale w poglądach nieugięty i skrajnie radykalny. Nie uznaje racji oraz argumentów strony przeciwnej. Jest absolutnie przekonany, że to on i jego partia zawsze i we wszystkim jest nieomylny, a swoich oponentów najchętniej wysłałby na Madagaskar. Nikt nie odmawia Bonkowskiemu prawa do głoszenia własnych poglądów, nie pojmuję tylko, dlaczego on sam odmawia tego prawa innym.
Kilkakrotnie toczył boje w sądach, odwoływał się od wyroków. Ostatni z jego procesów (w kwietniu 2010 r.) w Sądzie Rejonowym w Elblągu zakończył się wyrokiem skazującym (radny nie przyznaje się do winy i zamierza odwoływać się od wyroku). Jego sława systematycznie rośnie. Niedawno zasłynął z udziału w kontrowersyjnym filmie Jana Pospieszalskiego "Solidarni 2010". Od dwóch miesięcy jeździ po województwie pomorskim, najczęściej ulicami Kościerzyny, nietypowym samochodem ze specjalnym banerem, który umieścił na swoim aucie z kontrowersyjnymi hasłami (patrz: zdjęcie powyżej)
.


.
Subskrybuj:
Posty (Atom)