poniedziałek, 30 czerwca 2008

Najpiękniejsze miejsca w Polsce

Mój ranking najpiękniejszych i najmniej zdewastowanych przez turystów miejsc w Polsce:

  1. Białowieski Park Narodowy z Puszczą Białowieską i żubrami, największymi wolno żyjącymi zwierzętami na naszym kontynencie;
  2. Biebrzański Park Narodowy, z Czerwonym Bagnem - potężnym rozlewiskiem Biebrzy w jej środkowym biegu, gdzie można rozkoszować się widokami przyrody nie tkniętej ludzką ręką;
  3. Bieszczady - najdziksze góry w Polsce; kraina, która urzeka bogactwem przyrody; możemy tam spotkać niedźwiedzia, wilka, rysia czy żubra;
  4. Kraina Stawów Milickich - jedna z największych w Europie ostoi ptactwa i stawów rybnych;
  5. Ojcowski Park Narodowy z Doliną Prądnika, z jaskiniami i nietoperzami, z najbardziej oryginalną skałą Maczugą Herkulesa;
  6. Pieniński Park Narodowy z najpiękniejszymi górami w Polsce - Pieninami i przełomem Dunajca;
  7. Słowiński Park Narodowy z jeziorem Łebsko i z ruchomymi wydmami koło Łeby, które stanowią polską pustynię Saharę w miniaturze;
  8. Ślężański Park Krajobrazowy z masywem góry Ślęży na płaskiej Nizinie Śląskiej;
  9. Wigierski Park Narodowy, którego symbolem stał się bóbr; zielone płuca Polski na Suwalszczyźnie, gdzie przemysł nie zdominował przyrody;
  10. Woliński Park Narodowy z niezwykle już rzadkim w Polsce orłem bielikiem, którego wizerunek jest naszym godłem narodowym.
Zdzisław Brzeziński
ul. Słoneczna 4
83-423 Wielki Klińcz

piątek, 20 czerwca 2008

Z archiwum grafomana (3) [Wyprawa na Dach świata]

Wyprawa na Dach Świata.

(Zalety i niebezpieczeństwa podróży).

Drodzy Przyjaciele!

Zarezerwujcie sobie co najmniej pół roku na przygotowania do wyprawy na Dach Świata. Wprawdzie to ja biorę na siebie główny ciężar zorganizowania najważniejszych działań, przede wszystkim logistykę i opracowanie szczegółowego planu, ale Wy musicie załatwić sprawę najtrudniejszą, czyli skutecznie przekonać swoje żony tak, aby uzyskać ich zgodę na wyprawę Waszego życia, o której marzyliście od dziecka. Ruszamy na wiosnę. Wyprawa na Dach Świata, czyli Himalaje (nie tylko Pamir cieszy się takim „dachowym” określeniem) wymaga morderczego wysiłku. Musimy zdobyć Kanczendzongę na granicy Indii i Nepalu - drugi co do wysokości gigant Himalajów (8598 m), trzeci szczyt Ziemi.

Nastawcie się na najgorsze. Czeka nas mnóstwo przykrych dolegliwości i niebezpieczeństw, przede wszystkim zła pogoda, jej gwałtowne zmiany i różnice temperatur ze spadkiem w nocy do -400 C, możliwe odmrożenia, (dlatego ważna jest aklimatyzacja). Równie groźny jest silnie wiejący wiatr, który osiąga prędkość nawet ponad 120 km na godzinę. W trakcie poruszania się uważajmy na spadające kamienie, skały i lawiny śnieżne. Nasza wytrzymałość w ekstremalnych warunkach zostanie poddana najwyższej próbie. Pamiętajmy, że tylko mniej niż połowa ludzi z zamiarem zdobycia szczytu osiąga cel, a niektórzy tracą nawet życie, jak najsłynniejsza ze wspinających się Polek, Wanda Rutkiewicz, która zginęła w czasie wyprawy właśnie na Kanczendzongę w 1992 r.

Na szczęście oprócz wymienionych minusów są też zalety naszej podróży. Największa to szansa na pozbycie się szkodliwej dla zdrowia nadwagi. Każdy z nas zrzuci co najmniej kilka zbędnych kilogramów. Wybierając ascezę w innej rzeczywistości z dala od reszty świata zrozumiemy jak niewiele trzeba nam od życia. Ta wyprawa nauczy nas pokory wobec majestatu nieujarzmionej natury. Niewielu wejdzie tam gdzie my wejdziemy. Przed nami wielkie i wspaniałe przeżycie spełnienia kolejnego marzenia. Czeka nas jeden z najodważniejszych czynów w historii alpinizmu. Razem zdołamy go dokonać.

czwartek, 19 czerwca 2008

I Gminna Spartakiada Seniorów w Wielkim Klińczu


Takiej imprezy jeszcze nie było!

W czwartek, 12-ego czerwca 2008 r. w sali gimnastycznej Zespołu Kształcenia w Wielkim Klińczu spotkały się reprezentacje sportowe seniorów zrzeszonych w kołach PZERI, aby rywalizować o Puchar Wójta Gminy Kościerzyna, który sprawował honorowy patronat nad Spartakiadą. Organizatorami imprezy byli: Zarząd Koła PZERI w W. Klińczu z przewodniczącą Elżbietą Brzezińską, Zespół Kształcenia z dyr. Krystyną Marczyk, Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Gminy Kościerzyna z prezesem Tomaszem Nadolnym. Nagrody dla zwycięzców licznych konkurencji ufundował Zakład Usług Turystycznych Gminy Kościerzyna.

Spotkanie zaszczycili swoją obecnością: Kazimierz Szuta - prezes Zarządu Rejonowego PZERI, Barbara Ciężka – kierownik GOPS, Sylwia Diedrich – dyrektor PCPR, ks. senior Antoni Burba, radni Gminy Kościerzyna. W tej pożytecznej i niecodziennej imprezie integracyjnej wzięło udział aż 140 seniorów z kilku gmin powiatu kościerskiego – reprezentacje z miasta Kościerzyny, Łubiany, Karsina, Wiela i Wielkiego Klińcza.

Konkurencje sportowe przygotowała Mariola Cybula (nauczycielka w-f). Nad zdrowiem i bezpieczeństwem czuwali doktor Igor Gusarski i pielęgniarka Krystyna Lorbiecka. Dyrektor szkoły K. Marczyk pełniła funkcję głównego sędziego rozgrywek sportowych.

Spartakiadę rozpoczęto uroczystym odśpiewaniem hymnu kaszubskiego. B. Ciężka przekazała E. Brzezińskiej, prowadzącej imprezę, Puchar Wójta. Zmagania sportowe były bardzo zacięte i emocjonujące. Widownia dopingowała swoich reprezentantów, którzy musieli wykazać się refleksem, zręcznością i tężyzną fizyczną. Z wielkim aplauzem spotkały się konkurencje golenia balonów, biegi ze skakanką oraz unihokej. Natomiast zgniatanie butelek plastykowych na czas, poprzedzone instruktażem Teresy Preis miało walor ekologiczny i dydaktyczny. Wiele emocji budziły wyścigi prezesów kół w prowadzeniu piłki, bezkonkurencyjny okazał się prezes K. Szuta. Zmagania drużyn urozmaicały muzyczne przerywniki zespołu wokalnego seniorów z W. Klińcza pod kierunkiem Jana Wenckiego. Po podliczeniu wyników 10 konkurencji zwyciężyła drużyna z W. Klińcza, która dużą przewagą punktów zdobyła Puchar Wójta Gminy Kościerzyna. Drugie miejsce zajęło koło PZERI z Karsina, a trzecie z Łubiany. Pamiątkowe dyplomy wszystkim drużynom wręczyła K. Marczyk, sędzia główny zawodów. Na zakończenie sportowych zmagań zebrani pod kierunkiem Państwa Haliny i K. Szutów odśpiewali hymn „Rodzina”.

Uczestnicy zawodów oraz zaproszeni goście zostali podjęci poczęstunkiem, który przygotował Zarząd Koła PZERI w W. Klińczu (Genowefa Wlaźlak, Leokadia Hetmańska, Teresa Guzińska i Janina Okrój). Podkład muzyczny piosenek biesiadnych wykonali jak zawsze po mistrzowsku Stanisław Kozikowski i Stanisław Nakielski.

Rozgrywki sportowe wyzwoliły ducha walki i szlachetnej rywalizacji. Nadspodziewanie wysoka frekwencja seniorów w sportowej imprezie o zasięgu powiatowym świadczy o potrzebie aktywnego spędzania czasu wśród bardziej dojrzałego wiekiem pokolenia. Organizatorzy Spartakiady udowodnili, że w małej wsi można przeprowadzić dużą imprezę, na której mogą świetnie bawić się i dziadkowie, i wnuki.

Sekretarz Koła PZERI w W. Klińczu

środa, 18 czerwca 2008

Pająki są naszymi przyjaciółmi!

Dlaczego lubić pająki?

Motto:

Pochwalony bądź, Panie mój,
ze wszystkimi Twoimi stworzeniami…[również pająkami
(Z.B.)]

św. Franciszek z Asyżu

Wiele znanych mi osób odnosi się do pająków z odrazą. Moja młodsza, już dorosła córka, do dzisiaj nie przemogła wstrętu do tych stworzeń. Trudno powiedzieć, dlaczego akurat pająki budzą tyle negatywnych odczuć. Ludzka niechęć do tej grupy stawonogów bierze się chyba raczej z uprzedzenia i braku choćby szczątkowej o nich wiedzy.

A przecież stykamy się z nimi prawie wszędzie, występują na całej kuli ziemskiej i to aż w ok. 30 tys. gatunkach (w Polsce mamy ok. 700 gatunków pająków). Zachwycamy się babim latem, złotą polską jesienią, a to nic innego jak tylko nitki pajęczyny tworzące na różnokolorowych liściach migotliwe wzory misternej konstrukcji. Najpiękniejsze sieci tka krzyżak. To właśnie ich arcydzieła najczęściej upiększają nasz ogród czy działkę rekreacyjną.

Już określenia związane z anatomią tych zwierzątek, takie jak szczękoczułki, nogogłaszczki, kądziołki przędne, przetchlinki zawierające pieszczotliwe zdrobnienia nastrajają przyjaźnie. To wspaniałe i fascynujące istoty. Pewne gatunki mogą żyć nawet 20 lat. Czasami smutny jest koniec samców pająków. Po udanej kopulacji niektóre pajęczyce konsumują adoratorów.
Pająki nie są groźne. Nie ma żadnych powodów, aby bać się naszych pająków, szczęki wielu z nich nie są nawet w stanie przebić skóry człowieka. Łapią owady w tkane przez siebie sieci. Pełnią niezwykle pożyteczną funkcję żywiąc się owadami, najczęściej żywymi, larwami much i komarów, świerszczami, mącznikami, drewnojadami, muszkami owocówkami i innymi szkodnikami. Jedynymi niebezpiecznymi dla człowieka wyjątkami są czarna wdowa, (która może boleśnie ukąsić) i tarantula. W Polsce, na szczęście, te gatunki nie występują.
Mało kto wie, że nić pajęcza jest najmocniejszym ze znanych włókien naturalnych. Mimo że jest ona aż 250 razy cieńsza od ludzkiego włosa, to jej wytrzymałość 2 razy przewyższa wytrzymałość stali o tej samej grubości. Pająki, ci mali tkacze, nie muszą obawiać się zerwania nici. Pajęczyna jest nie tylko najbardziej wytrzymałym włóknem naturalnym, ale jednocześnie najbardziej elastycznym. Bardzo cienka, ale relatywnie mocna nić pajęcza wykorzystywana jest także przez człowieka w mikrochirurgii oka do zszywania białkówki. Składem chemicznym i wyglądem zbliżona jest do jedwabiu, jednak przewyższa go wytrzymałością.
W naszym kraju można spotkać coraz więcej miłośników pająków hodujących te stworzenia w domowych terrariach. Sam byłem mile zaskoczony widząc u jednego z moich znajomych hodowlę ptaszników i rzucające się w oczy dwa entuzjastyczne napisy: Kochajmy pająki !!! Niech żyją ptaszniki!!!

poniedziałek, 16 czerwca 2008

Pozdrowienia z Kambodży

Kambodża, leży w południowo-wschodniej Azji na Półwyspie Indochińskim. Od 1884 do 1953 r. była kolonią francuską. W latach 1976-1989 miała nazwę Kampucza. Jednak wielu ludziom na naszym globie kojarzy się z rządami Czerwonych Khmerów (1975-78/79) i najbardziej krwawym w dziejach ludzkości dyktatorem Pol Potem, który wymordował i zagłodził na śmierć około 2,5 mln osób. Trudno wierzyć, że ten okrutnik w młodości był mnichem buddyjskim. Studiował w Paryżu. Obecnie Kambodża, jeden z najbiedniejszych krajów świata, jest monarchią konstytucyjną.

Na naukę tańca nie jest za późno!

Drogi przyjacielu, uwierz w siebie. Skoro nauczyłeś się chodzić na rękach, to zdołasz również opanować sambę. To wcale nie jest trudny taniec. Typowe tempo samby to około 55 taktów na minutę. Figury podstawowe tańczysz w trzymaniu zamkniętym: prawą dłoń partnerki trzymasz lewą dłonią mniej więcej na wysokości waszego wzroku, lewa ręka partnerki leży luźno na twoim prawym barku, twoja prawa dłoń na lewej łopatce partnerki. Jako początkującemu polecam Ci dwukrokowy sposób tańczenia samby, w którym wykonuje się dwa kroki w jednym takcie. Wszystkie kroki do przodu stawiasz od podeszwy na całą stopę, w większości figur dwukrotnie zginasz i prostujesz kolana. Przy kroku w przód na "raz" wysuwasz prawą nogę w przód, przenosisz na nią ciężar ciała i zbliżając lewą nogę do prawej, uginając kolana, biodra kierujesz w przód. Na "i" prostujesz kolana z równoczesnym wspięciem na półpalce lewej stopy, przenosząc na nią tylko część ciężaru ciała, biodra kierujesz w tył. Na "dwa", utrzymując znaczną część ciężaru ciała na prawej nodze, przesuwasz ją nieco w tył i opadasz na całą stopę pozostawiając ciężar ciała na prawej nodze, a biodra przenosisz do pozycji normalnej. Jestem pewny, że pełna dynamizmu i polotu, skoczna i szybka samba wzbudzi Twój zachwyt oraz przyniesie Ci dużo radości.

niedziela, 15 czerwca 2008

Z archiwum grafomana (2) [Wyścig Paryż - Dakar]

Ostatni odcinek wyścigu Paryż - Dakar z okna samochodu.
Pozostał jeszcze najkrótszy odcinek najsłynniejszego samochodowego rajdu świata liczący tylko 93 km (najdłuższy wynosił 817 km). Za oknem samochodu podczas dwutygodniowego wyścigu widziałem bezmiar saharyjskiej pustyni z szokującymi kontrastami dzikiej natury. Nadludzki wysiłek, który doprowadził mnie do skrajnego wyczerpania nie pozwalał cieszyć się niezwykłym pięknem mijanych miejsc. Na ostatnim, najbardziej majestatycznym etapie, dostrzegłem złote plaże Dakaru i kojący ogrom Oceanu Atlantyckiego.

piątek, 13 czerwca 2008

Letnia przygoda nad polskim morzem

W lipcu 2007 roku spędziliśmy z żoną niecały tydzień u naszej córki mieszkającej w dzielnicy Suchanino w Gdańsku, a ponieważ przez kilka dni była słoneczna pogoda, więc zabieraliśmy naszą sześcioletnią wnuczkę Julię na plażę w Brzeźnie, gdzie opalaliśmy się i kąpaliśmy w Bałtyku.
Pewnego popołudnia, z powodu chwili nieuwagi, straciliśmy nagle Julię z naszego pola widzenia i, pełni najgorszych przeczuć, gorączkowo szukaliśmy jej na przestrzeni kilkudziesięciu metrów piaszczystej plaży nad brzegiem morza.
Postawiwszy na nogi kilku ratowników, znaleźliśmy naszą wnuczkę dopiero po kilkunastu minutach grozy, jednak nie pluskającą się w morzu, ale huśtającą się i skaczącą pionowo kilka metrów (w górę i w dół) z entuzjazmem na urządzeniu przypominającym bungee.

Z archiwum grafomana (1) [Na Saharze]


W pustyni, najpiękniejsze jest to, że bezludna kraina wydm piaskowych fascynuje bezkresnymi przestrzeniami. Afrykańska Sahara to jeden z cudów świata. Zmieniająca się w zależności od pory dnia różnorodność barw, wielość kształtów i bezmiar pustyni wzbudza spontaniczny zachwyt. Niezapomnianym widokiem jest wschód słońca nad pustynią. Spragnieni słonecznego żaru przybysze z Polski, tacy jak ja i moja żona, z radością przekonali się, że Sahara jest jednym z najgorętszych miejsc na Ziemi. Sięgająca w ciągu dnia plus 50 stopni Celsjusza temperatura zaspokoiła wreszcie nasz głód upałów.

środa, 11 czerwca 2008

Wycieczka Wielki Klińcz – Wejherowo – Władysławowo


Wycieczka Wielki Klińcz – Wejherowo – Władysławowo

(Sobota, 31 maja 2008 r.)

W wycieczce do Wejherowa i Władysławowa wzięło udział 54 emerytów i rencistów Koła PZERI w Wielkim Klińczu.

W Wejherowie rozpoczęliśmy od zwiedzania Kościoła Klasztornego OO. Franciszkanów pw. Św. Anny. Największym „skarbem” kościoła franciszkańskiego jest słynący łaskami Obraz Matki Bożej Wejherowskiej Uzdrowicielki na Duszy i Ciele ukoronowany 5 czerwca 1999 r. przez Ojca Świętego Jana Pawła II. w czasie Mszy św. na sopockim hipodromie.

Autor Obrazu ukazał Madonnę, której prawe ucho jest ozdobione kolczykiem, co stanowi bardzo rzadko spotykaną ciekawostkę. Dzieciątko trzyma zaś czerwoną różę (taka róża znajduje się też w herbie miasta). Tuż obok obrazu znajduje się gablotka z piuską, przekazaną świątyni jako pamiątkowy dar od Jana Pawła II.

W podziemiach klasztoru jest Muzeum Franciszkańskie, w którym znajdują się krypty rodu Wejherów, Przebendowskich i zakonników. Bardzo poruszył nas widok (mimo straszliwych kataklizmów dziejowych) doskonale zachowanych trumien. Jakub Wejher (1609-1657), założyciel Wejherowa i fundator Kalwarii Wejherowskiej spoczywa w trumnie koloru bordowego, obok znajdują się trumny jego pierwszej i drugiej żony, dwóch córek oraz dwie malutkie trumienki bliźniąt-niemowląt zmarłych wraz z matką po porodzie.

Potem zwiedziliśmy największą atrakcję turystyczną tego miasta – ponad 350-letnią Kalwarię Wejherowską – Sanktuarium Męki Pańskiej. Jest ona perłą architektury sakralnej Polski Północnej. Kalwaria Wejherowska nazywana jest Świętymi Górami czy też Kaszubską Jerozolimą. Dla mieszkańców Polski Północnej jest tym, czym dla mieszkańców południa jest Kalwaria Zebrzydowska. W skład położonej na morenowych wzgórzach Kalwarii wchodzi 26 kaplic. Odległości pomiędzy poszczególnymi kaplicami równe są odległościom poszczególnych etapów męczeńskiej drogi, jaką przebył Chrystus w Jerozolimie (5936 kroków). Pod każdą z kaplic znajduje się garść ziemi pochodzącej z Jerozolimy. Największe wrażenie wywarł na nas Kościół Trzech Krzyży (XII stacja Drogi Krzyżowej) Jest najokazalszą ze wszystkich kaplic kalwaryjskich, posiada nawet zakrystię i chór organowy. Ogromne malowidło na głównej ścianie przedstawia scenę podnoszenia krzyża. W pobliżu ołtarza w 1654 r. uroczyście ustawiono trzy krzyże: Chrystusowy (górujący w centrum) i dwóch łotrów (po bokach). Na ścianie wykonane zostało pęknięcie na wskroś (na wylot), symbolizujące rozerwanie zasłony w świątyni jerozolimskiej. W dniu 15 czerwca 1953 r. na schodkach tego Kościoła będąc jeszcze młodym księdzem, modlił się Karol Wojtyła, który przewodniczył wycieczce krakowskich studentów po Kaszubach.

Następnie udaliśmy się do Władysławowa - jednego z najbardziej atrakcyjnych wczasowisk na polskim wybrzeżu i największego polskiego portu rybackiego.

Byliśmy w słynnej Hallerówce – obecnie Centrum Pamięci Generała Józefa Hallera (1873-1960) i Błękitnej Armii. Budynek będący kiedyś własnością gen. Józefa Hallera, obecnie mieści muzeum z ekspozycją fotograficzną ukazującą historię odzyskania Pomorza XIX w., zaślubin Polski z morzem oraz historię rozwoju Władysławowa. Wśród wielu cennych materiałów mogliśmy zobaczyć Testament Generała.

Niewątpliwą atrakcją Władysławowa jest Kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Podziwialiśmy interesującą bryłę i witraże świątyni, uznane za jedne z najciekawszych na świecie. To perła architektury lat 1960-1970. Prezbiterium kościoła - neogotycka kaplica z lat trzydziestych, później włączona do nowobudowanego kościoła. Obok kościoła wznosi się dzwonnica (przypominająca swoim oryginalnym kształtem latarnię morską), która jest jednocześnie wspaniałym punktem widokowym na panoramę miasta.

Od 2000 roku we Władysławowie można spacerować jedyną w Polsce Aleją Gwiazd Sportu, w którą co roku wmurowywane są mosiężne gwiazdy sportowców. Wśród 36 gwiazd widzieliśmy nazwiska takich znanych osób, jak m.in. Feliks Stamm, Kazimierz Deyna, Waldemar Legień, Robert Korzeniowski. Irena Szewińska, Hubert Wagner, Ryszard Szurkowski, Leszek Drogosz, Jerzy Kulej, Jacek Wszoła, Dariusz Michalczewski.

Na terenie przyległym do gościnnej Błękitnej Szkoły przy Zarządzie Nadmorskiego Parku Krajobrazowego we Władysławowie konsumowaliśmy pieczoną kiełbaskę popijając piwem i wyśmienitą drożdżówkę z kawą. Towarzyszył nam dobrze znany gawędziarz ludowy Józef Roszman, erudyta, miłośnik tabaki, samorodny geniusz filologiczny, znawca wszystkich 74 dialektów języka kaszubskiego, zbieracz łacińsko-kaszubskich określeń roślin i kwiatów, który reaktywował teatr kaszubski i kapelę w Domu Kultury w Strzelnie. J. Roszman przedstawił nam dawkę dobrego humoru i zabawnych anegdot grając na diabelskich skrzypcach. Przez cały czas mieliśmy idealną pogodę. Wszystko to sprawiło, że wróciliśmy do domów w doskonałych humorach.