piątek, 22 lipca 2011

Stefan Chwin o inteligencji jako mniejszości intelektualnej

.
Stefan Chwin (ur. w 1949 r.) jest jednym z najbardziej znanych polskich pisarzy z Gdańska, (również profesor nadzwyczajny Uniwersytetu Gdańskiego na Wydziale Filologicznym). Utkwiła mi w pamięci jego znakomita powieść "Hanemann" (1995), przetłumaczona między innymi na język niemiecki i angielski oraz nagrodzona Paszportem Polityki. Książka opowiada o Wolnym Mieście Gdańsk opuszczanym tuż po wojnie przez dotychczasowych niemieckich mieszkańców i zajmowanym przez repatriantów ze Wschodu. Gdańsk jest mi bliski m.in. dlatego, że studiowałem w tym magicznym mieście przez 6 lat. W tym roku twórca został laureatem Nagrody Literackiej Gdynia za tom esejów „Samobójstwo jako doświadczenie wyobraźni”. Profesor współpracuje z krakowskim "Tygodnikiem Powszechnym".

W "Dzienniku Bałtyckim" (z 6-go lipca 2011 r., str. 23) w bardzo interesującej rozmowie z Agatonem Kozińskim zatytułowanej "Kulturę zabija pilot od telewizora" podkreśla: "(...) zamiast o inteligencji, wolę mówić o mniejszości intelektualnej. (...) To niewielka grupa ludzi, którzy odczuwają palącą potrzebę ciągłego obcowania z kulturą wysoką. (...) Jej głównym celem jest przetrwanie w skomercjalizowanym świecie rozwiniętego kapitalizmu, co zresztą wcale nie jest takie łatwe. (...) Kulturę wysoką zabija kultura pilota od telewizora. Społeczeństwo masowe jednym ruchem palca likwiduje programy związane z kulturą wysoką, bo takie są reguły kapitalizmu. Na program o literaturze jest miejsce po północy. To ma wpływ na ludzi młodych, dla których telewizja jest naturalnym środowiskiem, jak powietrze. Całe szczęście, że jeszcze istnieją biblioteki i księgarnie, ale one też padają jedne po drugich. (...) Główne gazety jeszcze przeznaczają kolumny na treści z dawnymi intelektualnymi ambicjami. Ale mało kto to czyta. (...) Topnienie liczby czytelników dodatków kulturalnych do gazet to sprawa poważna. Mniejszość intelektualna ma tendencję do zanikania. Należy chronić ją tak jak ginące gatunki roślin w Tatrach. (...) Za symptom zmian uważam zesłanie kultury wysokiej w telewizji publicznej do niszowej TVP Kultura. Dwa ogólnopolskie programy, czyli Jedynkę i Dwójkę, oczyszczono z audycji wysokich. Można na nie trafić jedynie w Kulturze, którą jednak ogląda niewielka część Polaków. (...)"
Mogę jeszcze dodać do tej ponurej, ale prawdziwej diagnozy, że oprócz wspomnianych przez Pisarza bibliotek i księgarń w wolnej niepodległej Polsce zlikwidowano dziesiątki tysięcy żłobków, przedszkoli, szkół i domów kultury. Najgorsze jest to, że proces likwidacji wszelkich placówek kulturalnych trwa nadal.
.

Brak komentarzy: