piątek, 19 sierpnia 2011

Gdańsk - Eindhoven - Bruksela - Paryż

.
W dniach 12-19 sierpnia 2011 r. wzięliśmy udział w ośmiodniowej wycieczce z Gdańska przez Eindhoven, Brukselę) do Paryża. Tę pod każdym względem udaną i niezapomnianą wyprawę zorganizowała dla nas pani Iliada Kwaszyńska, dyrektor Szkoły Podstawowej w Egiertowie.

DZIEŃ PIERWSZY, PIĄTEK, 12-go SIERPNIA: Eindhoven, Bruksela, Paryż - hotel Ibis na Montmartre przy 5, rue Caulaincourt, 75018 Paris. Restauracja Monte Carlo przy Avenue de Vagram.



Z Gdańska-Rębiechowa przylecieliśmy rano do portu lotniczego w Eindhoven w Holandii liniami Wizz Air. Lot trwał tylko 1,5 godz. Stamtąd pojechaliśmy autokarem do Brukseli, stolicy Belgii oraz Unii Europejskiej. Od Gdańska towarzyszył nam pilot wycieczki Piotr Nowicki (jednocześnie ksiądz katolicki, pallotyn) [UWAGA! Napisałem kilka słów o pilocie naszej wycieczki na końcu tej relacji].



Brukselę zwiedzaliśmy z doskonałą przewodnik Marią Kozinską. Bruksela jest siedzibą króla i parlamentu belgijskiego, a ponadto jest siedzibą instytucji Unii Europejskiej, NATO i Euroatomu. Najpierw zatrzymaliśmy się przy Atomium. Jest to monumentalny model kryształu żelaza, powiększony 165 miliardów razy, zlokalizowany w dzielnicy Laeken, na przedmieściach Brukseli. Został zbudowany z okazji Wystawy Światowej w Brukseli w 1958 (EXPO-58) jako symbol ówczesnych naukowych oraz technicznych osiągnięć "wieku atomu".

Brukselska Starówka od razu urzekła nas swoim niezwykłym pięknem.



W Muzeum Armii w Brukseli zobaczyliśmy specjalną ekspozycję w całości poświęconą polskim siłom zbrojnym. Belgia jest do dzisiaj wdzięczna żołnierzom generała Stanisława Maczka i jego 1 Dywizji Pancernej, która wyzwoliła kraj spod okupacji niemieckiej.



_ Wieczorem autokar przywiózł nas do hotelu Ibis na Montmartre w sercu Paryża, u podnóża bazyliki Sacré Coeur, 200 m od słynnego kabaretu Moulin Rouge. Hotel ma 326 klimatyzowanych pokoi z dostępem do sieci WIFI, bar Rendez-vous, przekąski dostępne przez całą dobę, publiczny parking (płatny). Do woli mogliśmy delektować się śniadaniem w formie bufetu – świeżymi wypiekami, kawą fair trade, sokami owocowymi, naleśnikami, tortillą i innymi daniami. Zamieszkaliśmy w funkcjonalnych i przytulnych dwuosobowych pokojach (na zdjęciu powyżej).
_ Po zakwaterowaniu w hotelu pojechaliśmy metrem na posiłek do samoobsługowej Restauracji Monte Carlo przy Avenue de Vagram (w Paryżu) znajdującą się tuż przy Łuku Triumfalnym i 300 metrów od słynnych Champs Elysees otwartej 7 dni w tygodniu od godz. 11.00 do 23.00 (na zdjęciu poniżej). Do dyspozycji klientów indywidualnych czy grup jest aż 320 miejsc. Kuchnia tradycyjna, smaczna i obfita robiona jest na bazie świeżych produktów, a makrony i desery przygotowywane domowymi sposobami. Przez kilka dni spożywaliśmy tam obiadokolacje z gotowych zestawów. Przystawkami z reguły były: świeże warzywa z sosami, sałaty. Dania główne: steki, ryby, makarony. Do tego podawane były frytki, ryż, fasolka zielona i inne gotowane warzywa. Desery to najczęściej: lody, owoce, kremy. Do picia soki, pepsi, cola, lampka wytrawnego wina.



DZIEŃ DRUGI, SOBOTA, 13-go SIERPNIA: bazylika Sacre Coeur, Place del'Opera, Place de la Madeleine i eglise de la Madeleine, Place de la Concorde i Obelisque, Musee de Louvre (Richelieu - Denon - Sullly: Mona Lisa, Venus z Milo, Nike z Samotraki) i Jardin des Tuileries, Arc de Triomphe Etoile restauracja Monte Carlo przy Avenue de Vagram.

Najpierw pospacerowaliśmy do Bazyliki Sacré-Cœur (Bazylika Najświętszego Serca), którą konsekrowano w 1919 r. Bazylika, zbudowana w stylu romańsko-bizantyńskim, z zastosowaniem białego granitu na elewacjach, znajduje się na szczycie wzgórza Montmartre (XVIII dzielnica Paryża). Trudno było nam oderwać oczy od tego cudu architektury. Kopuły mają wysokość 79 metrów, a wieża północna 83 metry. Ze schodów świątyni podziwialiśmy panoramę prawie całego Paryża. Ku naszej radości bazylika jest czynna codziennie w godzinach 7.00-23.00. Wnętrze kościoła jest równie piękne. W świątyni trwa wieczna adoracja. W bocznej nawie widzieliśmy portret naszego wielkiego rodaka Jana Pawła II, który nawiedził bazylikę 1-go czerwca 1980 r. Nasz paież ma w Paryżu plac swego imienia w 4-ej dzielnicy (PLACE JEAN PAUL II).

Na powyższym zdjęciu jest widoczna panorama Paryża, którą oglądaliśmy ze szczytu monumentalnych schodów bazyliki Sacre Coeur.

Spacerując żwawo docieraliśmy do kolejnych atrakcji i zabytków Paryża, m.in. do kościoła Matki Boskiej Loretańskiej,


potem do placu Place del'Opera, gdzie podziwialiśmy piękny gmach - pałac opery. Na fasadzie nadal widnieje stary napis Académie Nationale de Musique. Obecnie w budynku odbywają się jedynie przedstawienia baletu.

Kolejnym zabytkiem, który zwiedziliśmy był monumentalny kościół Św. Magdaleny. Z kościołem Św. Magdaleny związały się pośmiertne losy dwóch wielkich Polaków. 30 października 1849 odbyła się tam msza żałobna po śmierci Fryderyka Chopina, a jego zabalsamowane ciało spoczywało w dniach 17 – 30 X 1849 w podziemiach kościoła. 21 stycznia 1856 r. na widok publiczny wystawiona została trumna z ciałem Adama Mickiewicza i tam też odbył się jego pogrzeb.
Na Placu Zgody (Place de la Concorde, między Polami Elizejskimi a Ogrodami Tuilerie) obejrzeliśmy m.in. słynny obelisk podarowany w 1831 r. przez wicekróla Egiptu. Obelisk ma ponad 3300 lat i pochodzi ze świątyni w Luksorze. Waży 230 ton i mierzy 23 metry wysokości. W ostatnich latach Egipt żąda jego zwrotu.


Wkrótce dane nam było zwiedzać Luwr Luwr (fr. Musée du Louvre) – dawny pałac królewski w Paryżu, jedno z największych muzeów na świecie, najczęściej odwiedzane. Luwr położony jest między Rue de Rivoli i prawym brzegiem Sekwany oraz ogrodami Tuileries i Rue du Louvre w obrębie Pierwszej Dzielnicy. W Luwrze mogliśmy (Ela i ja) przez kilka godzin zwiedzać indywidualnie własnym tempem, to co nas najbardziej interesowało. W kompleksie budynków o całkowitej powierzchni wynoszącej 60,600 metrów kw. znajdują się zbiory liczące około 35,000 dzieł sztuki od czasów najdawniejszych po połowę wieku XIX, dzieła światowego dziedzictwa o największej sławie takie jak np. stela z kodeksem Hammurabiego. Zrobiłem zdjęcia Nike z Samotraki, Mony Lisy pędzla Leonarda da Vinci, Venus z Milo i inne.











Na dwóch fotografiach WENUS z ARLES - 1,94 m wysokości (nad nimi widoczne zdjęcie Wenus z Milo = Afrodyta z Melos, najsłynniejsza rzeźba bogini Afrodyty). Wenus z Arles nie ma takiej sławy, ale została znaleziona wcześniej w Arles we Francji, bo już w 1651 r. i przekazana Ludwikowi XIV w 1681 r. do Wersalu, a po Rewolucji znalazła się w Luwrze. (Wenus z Milo znaleziono na greckiej wyspie Milos znacznie później, bo dopiero w 1820 r. Od 1821 r. posąg znajduje się w Luwrze).



Po zwiedzaniu wybranych ekspozycji w Luwrze poszliśmy do Ogrodów Tuileries (le jardin des Tuileries) rozciągających się między Muzeum Luwru a Placem Zgody.


Na zakończenie pojechaliśmy metrem do Łuku Triumfalnego (Arc de Triomphe Etoile), który wywarł na nas duże wrażenie swoimi monumentalnymi rozmiarami i patosem. Stamtąd było już blisko do restauracji "Monte Carlo", gdzie zjedliśmy pyszną obiadokolację.



DZIEŃ TRZECI, NIEDZIELA, 14-go SIERPNIA: msza św. w bazylice Sacre Coeur, zwiedzanie z przewodnikiem Anną Derecki wnętrz pałacu w Wersalu (Chateau de Versailles), Plac Inwalidów (Les Invalides) w Paryżu (Muzeum Armii, grobowiec - mauzoleum Napoleona), Most Aleksandra III (Pont Alexandre III), Ratusz (Hotel de Ville), katedra Notre Dame, procesja z okazji święta Wniebowzięcia N.M.P.
Około godz. 8.30 uczestniczyliśmy we mszy św., którą odprawił w bazylice Sacre Coeur i wygłosił piękną homilię ksiądz Piotr Nowicki, pallotyn (jednocześnie pilot naszej wycieczki). W stolicy laickiej Francji dla nas wszystkich było to niezwykłe przeżycie.


Pociągiem podmiejskim prawie całą grupą pojechaliśmy do Wersalu, wraz z kompleksem ogrodowo-parkowym jest najwspanialszym dziełem francuskiego klasycyzmu i baroku. Po dłuższym czekaniu (olbrzymie kolejki) zwiedzaliśmy (mając słuchawki na uszach) z doskonałą przewodnik Anną Derecki wnętrza pałacu w Wersalu (Chateau de Versailles). Za bilet wstępu zapłaciliśmy po 15 euro od osoby. Pałac, zbudowany przez Ludwika XIV (=Król Słońce) jako rezydencja monarchy, oszołomił nas swoim królewskim splendorem. Już samo główne wejście kapiące od złota stało się wzorem powielanym w całej Europie. Duże wrażenie wywarła na nas główna amfilada, a zwłaszcza przytłaczająca przepychem Galeria Zwierciadlana o długości aż 70 m., sypialnia króla i apartamenty królowej. Obejrzeliśmy też komnaty naszej rodaczki, królowej Francji, Marii Leszczyńskiej, żony Ludwika XV, matki 10 dzieci (1703-1768). Ludwik XV był notorycznym kobieciarzem i miał wiele oficjalnych metres (np. Madame Pompadour, która ostatecznie przyćmiła Marię na dworze królewskim).


Po powrocie z Wersalu do Paryża udaliśmy się metrem do Placu Inwalidów (Les Invalides), gdzie zwiedziliśmy Pałac Inwalidów, ogromny budynek (sama fasada północna ma prawie 200 m długości), utrzymany w stylu klasycystycznym, nawiązującym do budowli rzymskich, zbudowany przez króla Ludwika XIV, pomyślanego jako przytułek dla żołnierzy inwalidów. Zamieszkało w nim 6 tys. weteranów (dzisiaj tylko około 200) Zwiedziliśmy też przyległy kościół, gdzie pochowanych jest wielu generałów armii francuskiej i gdzie pod lśniącej złotem kopułą poraził nas monumentalny grobowiec-mauzoleum cesarza Francuzów, Napoleona.






Obecnie Hotel des Invalides to przede wszystkim muzeum wojskowe. Obejrzeliśmy bogate zbiory broni i mundurów a także makiety fortyfikacji. Po wyjściu z Placu Inwalidów poszliśmy w kierunku Sekwany i spacerowaliśmy po najpiękniejszym moście Paryża - Pont Alexandre III. Wybudowany w latach 1896-1900, a ukończony na otwarcie Wystawy Światowej. Most, obok powstałej nieco wcześniej wieży Eiffla, jest najlepszym przykładem budowli o wyłącznie metalowej konstrukcji w Paryżu. Rozciąga się z niego ładna perspektywa na Les Invalides. Został nazwany na cześć cesarza Imperium Rosyjskiego Aleksandra III Romanowa, którego syn i następca, Mikołaj II, położył kamień węgielny pod budowę (w październiku 1896). Most nawiązuje do przymierza rosyjsko-francuskiego zawartego w roku 1892. Na moście umieszczone są godła Francji i Imperium Rosyjskiego oraz personifikacje rzek Sekwany i Newy (nad rzeką Newą leży Petersburg, w latach 1712 – 1918 stolica Imperium Rosyjskiego.) Car Mikołaj II, ostatni monarcha Rosji, został rozstrzelany wraz z rodziną na rozkaz Lenina przez bolszewików w 1918 r.



Codziennie w czasie pieszych wędrówek po Paryżu pokonywaliśmy znaczne odległości (od 10 do 20 km). Od mostu Aleksandra III pospacerowaliśmy Polami Elizejskimi aż do "naszej" restauracji "Monte Carlo" mijając po drodze pomniki Winstona Churchilla (1874-1965) i Charlesa de Gaulle'a (1890-1970).

Na płycie przeczytałem słynną wypowiedź premiera Wielkiej Brytanii, Winstona Churchilla z 4 czerwca 1940 r: "WE SHALL NEVER SURRENDER" ("Nigdy się nie poddamy"). Niemieckie lotnictwo Luftwaffe w czasie drugiej wojny światowej zaatakowało Anglię 10 lipca 1940 r. Przedsmakiem losu czekającego Wielką Brytanię było zajęcie przez Niemców 30 czerwca 1940 r. brytyjskich wysp na Kanale La Manche: Jersey, Guernsey, Alderney.


Pomnik de Gaulle'a, wielkiego patrioty Francji, który przeciwstawił się potędze Niemiec w czasie drugiej wojny światowej, jest bardzo podobny do tego w Warszawie.
Po kolacji pojechaliśmy metrem do Ratusza (Hotel de Ville), a stamtąd poszliśmy do katedry Notre Dame.



Katedra Notre-Dame de Paris została wzniesiona na wyspie na Sekwanie. Ta właśnie wyspa o nazwie Île de la Cité stanowi historyczne jądro Paryża. To tutaj w 52 r. p.n.e. przybyli Rzymianie pod wodzą Juliusza Cezara. Do dzisiaj pamiętam ze szkoły średniej początek łacińskiego tekstu Cezara: Gallia est omnis divisa in partes tres, quarum unam incolunt Belgae, aliam Aquitani, tertiam qui ipsorum lingua Celtae, nostra Galli appellantur. Rzymianie panowali i władali miastem nad Sekwaną aż do 508 r. Dla mnie możność w realu po raz pierwszy w życiu z bliskiego obejrzenia najbardziej znanej katedry świata było wielkim przeżyciem. Trudno oderwać oczy od tego cudownie doskonałego pod każdym względem arcydzieła architektury sakralnej. Wnętrze katedry Notre Dame również oszałamia niezwykłym pięknem symetrii i harmonii kształtów.

Dzień był wyjątkowy - wigilia święta Wniebowzięcia N.M.P. Dla mnie kolejnym zaskoczeniem i przeżyciem w laickiej Francji był widok kilkutysięcznej procesji wychodzącej wieczorem ze świątyni przy potężnych dźwiękach katedralnych dzwonów, które słychać było chyba w całym Paryżu. Procesja po przejściu na drugą stronę Sekwany szła wzdłuż rzeki spory kawałek aż do przystani, aby potem popłynąć statkiem. Nasz pilot (ksiądz) określił procesję pielgrzymką rzeczną, która ma miejsce w Paryżu tylko raz w roku. Wśród feretronów widzieliśmy nawet jeden z Matką Boską Częstochowską. Wcześniej podeszliśmy do przystani więc widzieliśmy z bliska liczne duchowieństwo na czele z kardynałem i biskupem, dużo sióstr zakonnych i kilka tysięcy wiernych, którzy z tekstami w dłoniach śpiewali do akompaniamentu nadawanego z towarzyszących procesji kilku samochodów nagłośnienia. W procesji zdecydowanie przeważali kolorowi (w większości czarnoskórzy). Zdawało mi się, że biali stanowili mniej niż 10%, poza tym byli to na ogół ludzie starsi. Byliśmy świadkami procesji, której przyglądały się grupki gapiów patrzący na to, jak na egzotyczne widowisko z innej planety. Procesję zabezpieczało pięciu wyposażonych w imponujący rynsztunek bojowy ochroniarzy. Wróciliśmy do hotelu bardzo zmęczeni całodzienną wędrówką, ale pełni wrażeń o godz. 23.30.

DZIEŃ CZWARTY, PONIEDZIAŁEK, 15-go SIERPNIA: msza św. w ośrodku pallotynów, Wieża Eiffel'a, Trocadero, koło Luwru, Dzielnica Łacińska, kościół św. Seweryna, College de France, Sorbona, Panteon, kościół św. Genowefy, most Pont du Carrousel, Ogrody Luksemburskie, Most Sztuki, Instytut Francuski, most Pont St Michel, katedra Notre Dame, wieża św. Jakuba, Centrum G. Pompidou.

Rano, pod kierunkiem naszego pilota Piotra Nowickiego (księdza pallotyna) pojechaliśmy metrem do ośrodka księży pallotynów przy ul. rue Surcouf 25 (7-me Arr. Arrondissement to dzielnica. Paryż składa się z 20 dzielnic.) Dokładny adres: 25, rue Surcouf, PARIS, Regione francese della Misericordia di Dio, 75007 Francia. Za komuny pallotyni w Paryżu prowadzili słynne Centrum Dialogu (Centre du Dialouge) i wydawnictwo „Editions du Dialouge”, które publikowało nieocenzurowaną literaturę katolicką, m.in. katechizmy i przesyłało do Polski. Ośrodek był wówczas jednym z najważniejszych miejsc polskiego życia intelektualnego i religijnego w Paryżu. Nasz pilot, ks. Piotr Nowicki odprawił dla nas w kaplicy mszę św. Ciekawostką wartą podkreślenia jest fakt, że mimo podkreślanej laickości, 15 sierpnia jest dniem wolnym od pracy we Francji. Po mszy św. pieszo poszliśmy do Wieży Eiffel'a.

Wieża Eiffla (Tour Eiffel) to najbardziej znany obiekt architektoniczny Paryża, rozpoznawany również jako symbol Francji. Jest najwyższą budowlą w Paryżu i piątą co do wysokości we Francji (324 m.) Wieżę zbudowano specjalnie na paryską Wystawę Światową w 1889 roku. Miała zademonstrować poziom wiedzy inżynierskiej i możliwości techniczne epoki, być symbolem ówczesnej potęgi gospodarczej i naukowo-technicznej Francji. Po 20 latach budowla miała być rozebrana.

Czekając w długiej kolejce pod wieżą (ponad 1,5 godz.), mogliśmy do woli podziwiać ażurową konstrukcja kratową z kutego żelaza. Cała konstrukcja wieży składa się z 18 038 części metalowych i około 2,5 mln nitów, jej całkowita masa, razem z betonowymi filarami wynosi około 10 000 ton. Konstrukcja wsparta jest na czterech podstawach o boku 25 m każda. Na wysokościach 57 m, 115 m i 275 m znajdują się tarasy widokowe. Zajmuje obszar kwadratu o boku 125 m. Na sam szczyt wieży prowadzi 1665 stopni. Wieża Eiffla utrzymywała status najwyższej budowli świata przez 40 lat, aż do 1929 roku, gdy w Nowym Jorku wzniesiono Chrysler Building.


Mając sporo czasu w kolejce obserwowaliśmy turystów z całego świata i scenki rodzajowe. Wszędzie słyszeliśmy osoby mówiące po rosyjsku. Kręciło się dużo młodych Murzynów, którzy nielegalnie sprzedawali pamiątki, m.in. miniatury Wieży. W pewnym momencie byliśmy świadkami niezbyt miłej sceny, jak dwaj policjanci szybko wkroczyli do akcji i błyskawicznie skuli kajdankami jednego ze sprzedawców. Pozostali rozpierzchli się natychmiast, aby po chwili pojawić się ponownie. Kiedy już byliśmy blisko wejścia, z powodu nadmiaru chętnych, przestano sprzedawać bilety na najwyższy taras. Kupiliśmy więc na drugi taras za 8,20 euro i stamtąd przy słonecznej pogodzie zachwycaliśmy się z czterech stron wspaniałą panoramą Paryża. Po pół godzinie Ela i ja (do wind na zjazd były olbrzymie kolejki) zbiegliśmy po schodach na "ziemię" co trwało tylko 15 minut. Potem przeszliśmy po moście przez Sekwanę i dołączyliśmy do grupy przy gmachach Trocadero.
Na zdjęciu powyżej: tak wygląda Trocadero z Wieży Eiffel'a. Stamtąd udaliśmy się metrem do Luwru, gdzie zatrzymaliśmy się na godzinę odpoczynku. Przy okazji obejrzeliśmy po raz drugi podziemia, gdzie można zobaczyć Luwr średniowieczny, jak na zdjęciu poniżej.

Spod Luwru spacerowaliśmy w kierunku dzielnicy łacińskiej. Przeszliśmy przez Sekwanę po moście zbudowanym w 1834 r. (Pont du Carrousel) o nowatorskiej jak na swoje czasy konstrukcji wspartej na trzech łukach.


Spacerowaliśmy nabrzeżem mijając Most Sztuk (Pont des Arts), przeznaczonym dla ruchu pieszego, łączącym Institut de France z Luwrem. Most jest obwieszony niezliczoną ilością kłódek umieszczanych na nim przez zakochane pary.


Dzielnica łacińska to uniwersytecka dzielnica Paryża. W VI wieku założono tu opactwo Sainte-Geneviève. Poza tym znajdują się tu m.in. Kolegium Francuskie, Sorbona, Panteon, muzeum Cluny. Nazwa dzielnicy pochodzi od języka łacińskiego, którym w średniowieczu i aż do Rewolucji posługiwano się powszechnie na uniwersytetach. Wśród mijanych po drodze licznych zabytków najpierw zwiedziliśmy najstarszy kościół gotycki św. Seweryna ( Saint Severin) przy ul. Rue Saint-Séverin i Boulevard Saint-Michel.


Kościół posiada wewnątrz dwie kondygnacje wspaniałych filarów i przepiękne witraże. W jednej z bocznych kaplic zauważyliśmy obraz autorstwa Walentego Wańkowicza będący kopią obrazu Matki Boskiej Ostrobramskiej, zawieszony tutaj 8.XII.1841 r. Cieszą liczne ślady polskości w Paryżu.


Potem zainteresowało nas Kolegium Francuskie (Collège de France), dlatego, że wśród wykładowców tej słynnej uczelni był nasz Wieszcz - Adam Mickiewicz, który w okresie pobytu w Paryżu był wykładowcą literatury słowiańskiej w Collège de France w 1840 r. Na wykłady Mickiewicza uczęszczało wielu znanych twórców, działaczy i myślicieli, w tym George Sand. W 1997 r. profesorem w College de France był polski reżyser, jeden z największych reformatorów teatru XX wieku - Jerzy Grotowski (1933-1999)


Po przeciwnej stronie College de France widzieliśmy gmachy Sorbony (Sorbonne Universite de Paris). La Sorbonne to tradycyjna nazwa historycznego uniwersytetu paryskiego założonego w 1257 roku, jednego z najstarszych i najbardziej znanych w Europie. Uniwersytet paryski był modelem dla innych średniowiecznych uniwersytetów. Pierwotnie został on utworzony jako miejsce spotkań fakultetu teologii. Pierwszą kobietą-profesorem na Sorbonie była nasza rodaczka Maria Skłodowska-Curie. Patronką uczelni jest święta Katarzyna z Aleksandrii. Podobnie jak na wielu innych państwowych budynkach Paryża na głównym frontonie odczytaliśmy hasło Rewolucji Francuskiej (sformułowane w 1793 r.): LIBERTE EGALITE FRATERNITE (WOLNOŚĆ RÓWNOŚĆ BRATERSTWO).


Potem Ela i ja wstąpiliśmy do przedsionka Panteonu. Panteon (Panthéon) został wzniesiony w XVIII wieku jako kościół pw. św. Genowefy, obecnie pełni rolę mauzoleum wybitnych Francuzów. Genowefa z Paryża (Sainte Geneviève 422-502), główna patronka Paryża i Francji (oraz oraz dziewic i pasterzy) jest świętą Kościoła katolickiego i prawosławnego. Rewolucja uczyniła z kościoła św. Genowefy Panteon, a kości świętej publicznie spalono. Panteon paryski jest klasycystyczną budowlą na planie krzyża greckiego, wzorowany na rzymskim. W krypcie Panteonu znajdują się m.in. grobowce: Woltera, Jana Jakuba Rousseau, Victora Hugo, Emila Zoli, wynalazcy pisma dla niewidomych Louisa Braille'a, fizyka Piotra Curie, uczonej Marii Skłodowskiej-Curie.


Tuż obok Panteonu obejrzeliśmy kościół St Étienne du Mont (św. Stefana ze Wzgórza), ale tylko z zewnątrz (był zamknięty). W Kościele St-Etienne-du-Mont jedna z tablic upamiętnia pobyt Jana Pawła II w tej świątyni podczas XII Światowych Dni Młodzieży w 1997 r.


Naprzeciwko Panteonu znajduje się gmach biblioteki im. św. Genowefy (La bibliothèque Sainte-Geneviève). Na jej klasycystycznej fasadzie widzieliśmy mnóstwo nazwisk wybitnych myślicieli, pisarzy i uczonych. Wśród nich są również trzy polskie nazwiska: Adama Naruszewicza, Stanisława Konarskiego i Mikołaja Kopernika. W bibliotece znajduje się ponad milion tomów. Dla porównania biblioteka na Sorbonie posiada ponad dwa i pół miliona tomów.


Potem odpoczywaliśmy do godz. 18.00 w Ogrodach Luksemburskich (Jardin du Luxembourg). Ela była zachwycona ich pięknem. W ogrodach znajduje się m.in. pomnik Fryderyka Chopina.


Po odpoczynku pospacerowaliśmy ku centrum w kierunku Notre Dame mijając po drodze m.in. gmachy Instytutu Francuskiego (Institut de France), francuskiego towarzystwa naukowego założonego w 1795 r., grupującego pięć Akademii: Akademia Francuska, Akademia Inskrypcji i Literatury Pięknej, Akademia Nauk, Akademia Sztuk Pięknych, Akademia Nauk Moralnych i Politycznych.


W pobliżu Katedry zatrzymaliśmy się na kolację w jednej z wielu restauracji typu "Chalet", serwującej kurczaki z rożna. Po kolacji chodziliśmy wąskimi uliczkami z licznymi jadłodajniami wynurzającymi się na ulice i pełnymi konsumentów w okolicach Notre Dame od strony wież Katedry. Z mostu Pont St Michel od godz. 20.00 przez kilka minut słuchaliśmy niezwykłego, przepięknego, potężnego (mimo hałasu masy pojazdów) brzmienia dzwonów Notre Dame (święto Wniebowzięcia). Minęliśmy samotną wieżę św. Jakuba (Tour Saint Jacques). Wieża Saint Jacques le Majeur (św. Jakuba Starszego) w Paryżu to wieża kościelna z dzwonnicą, ostatni zachowany fragment gotyckiego kościoła Św. Jakuba. Reszta kościoła została w czasie Wielkiej Rewolucji Francuskiej rozebrana. (Kościół Saint-Jacques został wzniesiony w X wieku przy drodze należącej do znanego szlaku pielgrzymkowego św. Jakuba, wiodącego do Santiago de Compostela, miasta w północno-zachodniej Hiszpanii, miejsca spoczynku Św. Jakuba Większego jednego z dwunastu apostołów, uczniów Jezusa Chrystusa).

Idąc ulicą rue Saint-Martin doszliśmy aż do oryginalnego i słynnego Centrum Pompidou. Centre Georges Pompidou to budynek położony w paryskiej dzielnicy Beaubourg, w którym mieści się muzeum sztuki współczesnej oraz główna biblioteka publiczna stolicy Francji. Budowę rozpoczęto w 1972, a w 1977 otwarcia Centrum dokonał Valery Giscard d'Estaing. Wszystkie instalacje zostały wyprowadzone na zewnątrz i pomalowane na różne kolory, z których każdy odpowiada innej funkcji. Niebieski to układ klimatyzacyjny, żółty – instalacje elektryczne, czerwony – cieplne, a zielony to wodociągi. Daje to wiele możliwości aranżacji i podziału przestrzeni wewnątrz budynku. Trzy najwyższe piętra budowli zajmuje Muzeum Sztuki Nowoczesnej.


Spod Centre Georges Pompidou wróciliśmy metrem do Hotelu Ibis.

DZIEŃ PIĄTY, WTOREK, 16-go SIERPNIA: Katedra Notre Dame, punkt "zero", pałac Ministerstwa Sprawiedliwości, Święta Kaplica, wieża św. Jakuba, Place Vendome z kolumną Napoleona, Ogrody Tuileries, Musee d'Orsay (=Muzeum Impresjonistów), po kolacji rejs statkiem po Sekwanie od wieży Eiffel'a, iluminacja wieży Eiffel'a widoczna z piedestału Trocadero.

Po śniadaniu pojechaliśmy metrem do centrum, aby po raz drugi, tym razem nieco dłużej, zwiedzać katedrę Notre Dame. Poruszaliśmy się wewnątrz świątyni powoli bez przewodnika w lekkim półmroku przeżywając oszałamiające piękno architektury filarów, sklepień, rozet witraży i cały cudowny ogrom długiej budowli. Na zewnątrz zrobiliśmy zdjęcie w punkcie "zero", centralnym punkcie Paryża przy katedrze Notre-Dame. Point Zero - środek Paryża, powstał w 1769 r.; jest ośmioramienną gwiazdą wykonaną z brązu, a na okrągłej płycie wokół widnieje napis: "Point zero des routes de France".



Od Katedry pospacerowaliśmy do pałacu Ministerstwa Sprawiedliwości (Palais de Justice), gdzie ustanowiono trzy kolory flagi francuskiej, z których każdy ma swoją symbolikę.


Z dziedzińca Pałacu Sprawiedliwości arkadowym przejściem dostaliśmy się do istnego arcydzieła architektury gotyckiej, czyli do Świętej Kaplicy (Sainte Chapelle), gdzie przechowywano cenne relikwie Chrystusa z koroną cierniową na czele oraz świętych patronów Francji. Jest to zespół dwóch kaplic: dolnej (skromniejszej dla plebsu) i górnej (z oszałamiającym splendorem dla władcy i jego dworu). Kościół górny przypomina wielki relikwiarz z jego koronkowymi witrażami niebywałej wysokości. Wielka ilość witraży zachwyciła nas mnóstwem scen biblijnych. Cały wystrój wraz z rzeźbami zawiera bogate treści ideowe podkreślające Chrystusa jako Najwyższego Króla, co za tym potęgę władzy monarszej we Francji.

W czasie rewolucji francuskiej kaplicę zamieniono na magazyn mąki. Zostały zniszczone przede wszystkim zespół relikwiarzy w tym główny złoty mieszczący pamiątki po męce i śmierci Chrystusa. Tenże został przetopiony. Relikwie i zbiory ze skarbca trafiły m.in. do skarbca katedry Notre-Dame. (Opłata za wstęp do kaplicy od osoby w grupie zorganizowanej wynosi 6 euro).

Na zdjęciu powyżej widok Świętej Kaplicy od strony Pałacu Sprawiedliwości.

Od Świętej Kaplicy pospacerowaliśmy spory kawałek do wieży św. Jakuba (pisałem o niej tu już wcześniej). Potem równolegle do ul. rue de Rivoli doszliśmy do Place Vendome.


Plac ten położony jest w pierwszej dzielnicy Paryża. Został wytyczony w 1702 roku jako pomnik chwały armii Ludwika XIV. Cechuje się regularnym kształtem.




Pośrodku rozległego i pięknego placu wzniesiona jest kolumna z pomnikiem Napoleona w stroju Cezara, wzorowana na kolumnie Trajana.


Na kamienicy z nr 12 przylegającej do Placu Vendome widzieliśmy tablicę upamiętniającą miejsce śmierci Chopina w 1849 r.

Z Placu Vendome poszliśmy do Jardin des Tuileries koło Luwru, gdzie trochę odpoczęliśmy, a potem (pilot zarządził 4 godziny czasu wolnego dla wszystkich) pospacerowaliśmy z Elą na przeciwną stronę Sekwany i zwiedziliśmy olbrzymie muzeum Musee d'Orsay (za 8 euro od osoby), a tam m.in. dzieła impresjonistów.




Po kolacji w restauracji w Monte Carlo pojechaliśmy metrem pod wieżę Eiffla na rejs statkiem po Sekwanie. Zaskoczyła mnie ogromna liczba młodzieży z Rosji - dosłownie wszędzie słyszałem tak mi znany i bliski język rosyjski. Nasza godzinna przejażdżka rzeczna w nocy w centrum Paryża była niezwykłym przeżyciem. Zachwycaliśmy się zabytkami stolicy Francji oświetlonymi feerią barw (była już godz. 22.30), widzieliśmy też mnóstwo ludzi przesiadujących i snujących się po bulwarach. Oświetlenie widocznej z daleka wieży nadawało jej szczerozłotego koloru. Po rejsie, dokładnie od godz. 23.00 z tarasu Trocadero zachwycaliśmy się rzęsiście pulsującą iluminacją wieży Eiffla. Pod nasz hotel wróciliśmy prawie o północy, gdzie jeszcze zrobiliśmy zakupy w pobliskim sklepie spożywczym (zauważyliśmy tam nawet polskie piwo TYSKIE !).

DZIEŃ SZÓSTY, ŚRODA, 17-go SIERPNIA:
Część grupy (juniorzy) pojechała do Disneylandu, ale my (i prawie połowa) zostaliśmy na miejscu.


Disneyland Resort Paris to czwarty otwarty na świecie park rozrywki Walta Disneya w 1992 r. pod nazwą Euro Disney Resort. Nazwę zmieniono w 1994 r., by pasowała do romantycznego obrazu związanego z Paryżem, także ze względu na złą reputację, jaka przylgnęła do starej marki. Kompleks położony jest na przedmieściach Paryża w miejscowości Marne-la-Vallée - 30 km na wschód. Zarządzany jest przez spółkę Euro Disney SCA, w której udziały posiada The Walt Disney Company.
Ela czuła się nie najlepiej i dlatego po odpoczynku wyruszyliśmy z hotelu dopiero ok. 11.30, aby zrealizować nasz własny program. Wykupiliśmy całodzienne bilety na metro (po 6,20 euro) i pojechaliśmy do Łuku Triumfalnego, skąd spacerowaliśmy alejami Avenue des Champs Elysees i Avenue George V, gdzie wstąpiliśmy do wnętrza tzw. kościoła amerykańskiego należącego do wspólnoty anglikańskiej (American Cathedral).


Świątynia została konsekrowana w Święto Dziękczynienia, 25 listopada 1886 r., (formally known as the Cathedral Church of the Holy Trinity) Zaraz po wejściu do środka radosna niespodzianka: zobaczyliśmy duży obraz Matki Boskiej Częstochowskiej.


Jest to dar pułkownika Leona Sławińskiego, który uczestniczył we francuskim Ruchu Oporu w czasie II Wojny Światowej i złożył ślubowanie, że wykona kopię Czarnej Madonny, jeśli przeżyje.


W katedrze w przyległym krużganku obejrzeliśmy dużo marmurowych tablic informujących o Amerykanach, którzy polegli w Europie i o ich cmentarzach z okresu II Wojny Światowej. W nawie głównej znajdują 52 flagi: flaga Francji, flaga USA i 50 flag wszystkich stanów.
Potem przeszliśmy do alei Cours Albert I (przy moście Pont d'Alma) pod pomnik ADAMA MICKIEWICZA z 1929 r. blisko Sekwany.





Oddaliśmy hołd naszemu Wieszczowi, który spędził wiele lat we Francji. W 1855 r. został pochowany w Montmorency blisko Paryża, a w 1890 r. przeniesiony na Wawel. Od pomnika A. Mickiewicza spacerowaliśmy w kierunku Trocadero, ale zatrzymaliśmy się bliżej, wstępując do Muzeum Sztuki Współczesnej (Musee d'Art Moderne de la Ville de Paris).




Obejrzeliśmy tam m.in. obrazy P. Picassa, H. Matisse'a, Modigliani i innych. Po posiłku na tarasie Muzeum, skąd widzieliśmy wieżę Eiffla, podróżowaliśmy spory kawałek do stacji Passy, a stamtąd pieszo do domu-muzeum Honoré de Balzac przy ul. rue Raynouard 47.


Od strony wejścia górnego domek wygląda na parterowy, ale po przeciwnej stronie schodzi się aż dwie kondygnacje w dół muzeum. Nieco dalej widzieliśmy ambasadę turecką z czerwoną flagą i białym półksiężycem. Pięknie wyglądają krzewy i drzewka na płaskich dachach pobliskich gmachów i na tarasach. Większość muzeów jest czynna do godz. 18.00. Muzeum Balzaka (Maison de Balzac) otwarto w 1860 r. Widzieliśmy oryginalne biurko pisarza w bardzo dobrym stanie. Wielki twórca tuż przed śmiercią poślubił Ewelinę Hańską (miał 51 lat). Zauważyliśmy dwa duże tomy listów Balzaka do niej i 30 tomów dzieł Rousseau w jego bibliotece.



Od muzeum autora "Komedii ludzkiej" (La comédie humaine) poszliśmy do stacji La Muette, a stamtąd pojechaliśmy (z przesiadką na stacji Franklina Roosevelta) do stacji Bastille, gdzie zrobiliśmy zdjęcia na Placu Bastylii (Place de la Bastille).


Plac Bastylii znajduje się we wschodniej części Paryża na północnym brzegu Sekwany. W latach 1370-1789 stał tu zamek obronny, przebudowany w XVII wieku na więzienie - Bastylia. Jej zburzenie 14 lipca 1789 r. stało się początkiem rewolucji francuskiej.


Obecnie na placu stoi Kolumna Lipcowa, zbudowana z przetopionych armat Napoleona Bonaparte, ustawiona na pamiątkę ofiar rewolucji lipcowej 1830 r. Obok znajduje się Opéra Bastille otwarta w dwusetną rocznicę rewolucji 1789 r.

Od Placu Bastylii idąc ulicą Saint Antoine doszliśmy do Placu Wogezów (Place des Vosges) najstarszego placu w Paryżu, znajdującego się w dzielnicy Marais.



Wśród sławnych mieszkańców tego miejsca należy wymienić kardynała Richelieu i Wiktora Hugo. Usytuowane tam Muzeum Wiktora Hugo (Maison de Victor Hugo) było już, niestety zamknięte, więc mogliśmy zobaczyć tylko zewnętrzną fasadę gmachu.


Autor "Nędzników" ("Les Misérables") mieszkał przez 16 lat pod numerem 6 (w latach 1832–1848).
Wróciliśmy metrem do stacji Charles de Gaulle - Etoile (blisko Łuku Triumfalnego), a stamtąd do restauracji "Monte Carlo" na jak zawsze wyśmienitą kolację. Przedostatni dzień w Paryżu mimo nie najlepszego samopoczucia Eli okazał się bardzo udany. Wieczorem Ela zajęła się pakowaniem i przygotowaniem do jutrzejszego wyjazdu ze stolicy Francji.

DZIEŃ SIÓDMY, CZWARTEK, 18-go SIERPNIA:
Przed południem pojechaliśmy z naszym pilotem Piotrem zwiedzić największy i najsławniejszy cmentarz paryski, założony w 1804 r. w ogrodach przylegających do willi Mont-Louis, podarowanej przez Ludwika XIV swojemu spowiednikowi, Père Lachaise (ojcu Lachaise), francuskiemu jezuicie, François de Lachaise. Cmentarz Père-Lachaise jest dla paryżan tym czym dla Polaków cmentarz na Powązkach.


Na cmentarzu leży obecnie ok. miliona osób, a na jego powierzchni znajduje się około 100 tys. grobów, w tym prochy wielu Polaków. Paryski cmentarz Père Lachaise, to ogromny i skomplikowany labirynt. Jest wyjątkowy, zarówno ze względu na liczbę grobów i słynne osobistości, które na nim spoczywają, jak bogactwo zdobnictwa grobowców i nagrobków, które nadają cmentarzowi charakter muzeum rzeźb pod gołym niebem. Położony jest na wzgórzu i zajmuje rozległą powierzchnię 40 ha. Żałobną atmosferę miejsca łagodzą rozłożyste drzewa - rośnie ich tu ponad trzy tysiące.


Zobaczyliśmy m.in. grób Fryderyka Chopina. (Serce Chopina zostało sprowadzone do kościoła św. Krzyża w Warszawie.) Nie mieliśmy czasu na zatrzymanie się przy grobach innych sławnych Polaków pochowanych na Cmentarzu Père-Lachaise, m.in. Jarosław Dąbrowski - działacz niepodległościowy, generał i wódz naczelny wojsk Komuny Paryskiej, Ewelina Hańska - szlachcianka, żona Honoré de Balzaca, Maria Walewska (na cmentarzu znajduje się serce hrabiny) - kochanka cesarza Napoleona Bonapartego. Nie zdążyliśmy też odwiedzić grobów innych wielkich osobistości, m.in. Piotr Abelard i Heloiza, Guillaume Apollinaire, Honoriusz Balzac z żoną Eweliną Hańską, Georges Bizet, Maria Callas, Isadora Duncan (żona wielkiego rosyjskiego poety Sergiusz Jesienina), Édith Piaf, Marcel Proust, Oscar Wilde.



Wróciliśmy w pobliże naszego hotelu "Ibis" i udaliśmy się pieszo na cmentarz Montmartre. Cmentarz ten jest jedną z najstarszych nekropolii Paryża. Usytuowany u stóp wzgórza Montmartre. Został założony otwarty w 1798 r. Zbudowano go w miejscu dawnych kamieniołomów. W 1825 i 1847 r. został powiększony, a w 1888 roku przecięty mostem-wiaduktem. Właśnie widok grobów pod wiaduktem był dla nas prawdziwym szokiem, tym większym, że po tym wiadukcie nad grobowcami co chwila przejeżdżały z głośnym stukotem pociągi. Leży na zachód od Cmentarza Père-Lachaise.



Cmentarz Montmartre stanowi także jedną z polskich nekropolii poza granicami kraju na której pochowano wielu znanych i wybitnych przedstawicieli naszego Narodu, szczególnie z okresu Powstania Listopadowego (1831 r.) m.in. Juliusz Słowacki - jeden z najwybitniejszych poetów polskich doby romantyzmu, dramaturg i epistolograf, Walenty Wańkowicz - malarz romantyzmu, Józef Bohdan Zaleski - poeta, zaliczany do "szkoły ukraińskiej" polskiego romantyzmu.

Co do J. Słowackiego został on pochowany na paryskim Cmentarzu Montmartre. Jednak w czerwcu 1927 r. ekshumowano jego szczątki, które następnie na polecenie marszałka Józefa Piłsudskiego zostały przewiezione do Polski i złożone obok Adama Mickiewicza w Krypcie Wieszczów Narodowych w Katedrze na Wawelu. Natomiast odnowiony, pierwotny grób J. Słowackiego, zaprojektowany przez przyjaciela poety, francuskiego artystę Charles'a Pétiniaud-Dubos, można nadal oglądać na Cmentarzu Montmartre.


Oczywiście byliśmy w stanie zwiedzić tylko niektóre groby wielkich osobistości, m.in. André-Marie Ampère (1775-1836), francuski fizyk, Hector Berlioz (1803-1869), francuski kompozytor, Dalida (1933-1987), piosenkarka, Edgar Degas (1834-1917), francuski malarz, Alexandre Dumas, syn (1824-1895), pisarz, Léon Foucault (1819-1868), francuski naukowiec, Heinrich Heine (1797-1856), niemiecki poeta, Jacques Offenbach (1819-1880), francuski kompozytor, Stendhal (Marie-Henri Beyle) (1783-1842), francuski pisarz, Émile Zola (1840-1902), francuski pisarz.

Dalida, właściwie Yolanda Gigliotti (1933 - 1987) była piosenkarką włoskiego pochodzenia, która zrobiła karierę we Francji. Wszyscy znamy jej piosenki, m.in. słynny przebój „Parole, parole”. Popełniła samobójstwo, połykając 120 pigułek nasennych i popijając je whisky. Zostawiła notatkę: "Życie stało się dla mnie nie do zniesienia... Wybaczcie mi". Całe życie porównywano ją do Kleopatry. Umalowała się i uczesała przed połknięciem środków nasennych.
Jej grobowiec bardzo różni się od innych, przede wszystkim niezwykłym pomnikiem naturalnej wielkości na pozłacanym grobie.



To jedna z najwspanialszych prac rzeźbiarskich na tym cmentarzu. Zwracają uwagę piersi statui. Myślę, że taki "erotyczny" posąg nie byłby mile widziany na polskim cmentarzu.


W 1997 r. róg ulic Girardon i Abreuvoir w Butte Montmartre w Paryżu został przemianowany na „Place Dalida”. Tam stoi jej popiersie naturalnej wielkości. Piersi się błyszczą, bo aby mieć więcej szczęścia niż Dalida, trzeba dotknąć. Też to zrobiłem.




Po zwiedzeniu Cmentarza Montmartre zostało niewiele czasu na spakowanie. Klucze do naszych pokoi (w formie plastykowych kart) zostały o godz. 12.00 zdezaktywowane i pokoje już były zamknięte. Musieliśmy prosić niezbyt chętny personel o otwarcie, aby zabrać bagaże. Zrobiło się trochę nerwowo, ale udało się i około godz. 13.00 wyruszyliśmy z Paryża do odległego o 20 km Montmorency, gdzie zdążyliśmy zobaczyć ważny dla Polski cmentarz.


Miasteczko liczy ponad 20 tys. mieszkańców. Spośród sławnych Francuzów mieszkał tu w latach 1756 - 1762 Jan Jakuba Rousseau (Jean-Jacques Rousseau). Po upadku powstania listopadowego w 1830 r., wielu znanych Polaków zamieszkało w Montmorency. Na miejscowym cmentarzu zostali pochowani m.in. : Adam Mickiewicz, Julian Ursyn Niemcewicz, Cyprian Kamil Norwid, Olga Boznańska, Tadeusz Makowski, Klaudyna Potocka, Maria Kasterska, Tadeusz Błociszewski, Roman Palester. Dzięki naszemu pilotowi udało się nam zobaczyć ich groby.



Jak już tu wcześniej wspomniałem, Adam Mickiewicz został pochowany w Montmorency w 1855 r., a w 1890 r. przeniesiony na Wawel.


Cyprian Kamil Norwid (1821 - 1883) w ostatnich latach swego życia cierpiał straszliwą nędzę, chorował na gruźlicę, postępowały głuchota i ślepota. Kuzyn Norwida, Michał Kleczkowski umieścił go w przytułku dla bezdomnych (Domu św. Kazimierza) na peryferiach Paryża, gdzie wielki poeta dogorywał w nędzy i opuszczeniu. Twórczość Norwida, trudna do zrozumienia dla jemu współczesnych, została zapomniana po jego śmierci. Został odkryty ponownie dopiero w okresie Młodej Polski. Symboliczna ziemia z jego grobu została w 2001 r. przewieziona do Polski i umieszczona w Krypcie Wieszczów Narodowych w Katedrze na Wawelu.



DZIEŃ ÓSMY, PIĄTEK, 19-go SIERPNIA:

MOJE UWAGI O PILOCIE WYCIECZKI
Piotr Nowicki, pilot wycieczki dokonał wielkiego wysiłku, aby pokazać nam największe atrakcje i najcenniejsze klejnoty stolicy Francji. Jego zasługi są nie do zakwestionowania. Szkoda tylko, że w ostatnim dniu wycieczki obniżył sobie poprzeczkę. W związku z tym nasuwa się kilka pytań:
1 - Dlaczego mimo zapowiadanej pół godziny czasu wolnego na prysznic (po powrocie ze zwiedzania, a przed podróżą powrotną do Polski) musieliśmy błyskawicznie opuścić hotel, żebrząc personel o otwarcie nam pokoi oraz pozwolenie na spakowanie drobnych rzeczy i zabranie bagażu?
2 - Dlaczego pan pilot mimo zapowiedzi, że w Eindhoven będziemy mogli schronić się na noc w gmachu portu lotniczego, nie próbował interweniować w biurze podróży, kiedy okazało się, że budynek pasażerski jest zamknięty od godz. 22.00 do 6.00 rano, a my w perspektywie mieliśmy przez całą noc koczować w deszczu na dworze bez dostępu do toalet i wody bieżącej?
3 - Dlaczego nie zdobył się na przeproszenie nas za (narażenie na stres) i takie niedociągnięcie ze strony biura podróży?
4 - Dlaczego nie podziękował pani Iliadzie, która dokonała najprawdziwszego cudu, błyskawicznie organizując autobus i wygodne miejsce noclegowe dla całej grupy z dostępem do toalet, a nawet gorącej kawy i herbaty?
5 - Dlaczego nie podziękował grupie (jak rutynowo czyni to każdy pilot wycieczki na zakończenie imprezy)? [Nie chodzi nawet o to, że wręczyliśmy mu wcześniej pokaźną dobrowolną ofiarę pieniężną od wszystkich uczestników łącznie z dziećmi, ale o dobrą współpracę, bo nasza grupa była bardzo zdyscyplinowana.] My podziękowaliśmy mu wcześniej publicznie do mikrofonu w autokarze.
6 - Last but not least. Dlaczego pilot Piotr Nowicki nie pożegnał się z grupą, z którą współpracował przez 8 dni? Czyżby chciał w ten sposób pokazać, że ma nas w głębokim poważaniu?

UWAGI O WYCIECZCE
_ To była wspaniała impreza. Oboje (Ela i ja) byliśmy w stolicy Francji po raz pierwszy w życiu i chociaż wiedzieliśmy, że Paryż jest jednym z najpiękniejszych miast na naszym globie, jednak to, co zobaczyliśmy i przeżyliśmy przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. Dotarło do nas, że miasto nad Sekwaną faktycznie odegrało kluczowa rolę w dziejach świata i dało początek nowej cywilizacji. Z kolei Pałac w Wersalu uświadomił nam potęgę i splendor dworu i władców Francji. Cieszymy się, że dane nam było zobaczyć największe atrakcje i najcenniejsze klejnoty stolicy Francji. Widać, że Paryż nigdy nie utracił swej wyjątkowej pozycji w dziejach kultury i ludzkości.
_ Przy tym trzeba wspomnieć bardzo dobre warunki hotelowe w przytulnych pokojach dla dwojga. Zaskoczyły nas obfite i bardzo apetyczne śniadania w Hotelu Ibis. Równie miłą niespodzianką były wyborne i bogate obiadokolacje w restauracji Monte Carlo.
_ Co jednak równie ważne, to możliwość bliższego poznania osób związanych ze szkołą w Egiertowie. Była to także okazja do pogłębienia integracji z uczestnikami wycieczki.
_Nie mam zamiaru ukrywać, że po doskonale zorganizowanej przez Panią Iliadę wspólnej wycieczce do Brukseli i Paryża, nabrałem jeszcze większego uznania dla szkoły w Egiertowie, tym bardziej, że wszyscy zauważyliśmy (bez cienia przesady) jak życzliwie i troskliwie Pani Dyrektor odnosi się do bliźnich. Niezwykły i wręcz szokujący dowód tego dała w ostatnim dniu naszej wyprawy w Eindhoven, kiedy okazało się, że budynek pasażerski jest zamknięty od godz. 22.00 do 6.00 rano, a my w perspektywie mieliśmy czekać do 6.00 rana dworze. Wtedy nasza Pani Dyrektor dokonała najprawdziwszego cudu, błyskawicznie organizując autobus i wygodne miejsce noclegowe dla całej grupy z dostępem do toalet, a nawet gorącej kawy i herbaty, (o świeżych i wyśmienitych truskawkach już nie wspomnę).

Z Eindhoven wylecieliśmy wczesnym rankiem i bez żadnych przygód wylądowaliśmy na lotnisku w Rębiechowie koło Gdańska. Był piątek, 19 sierpnia 2011 r. Czekała już na nas starsza córka Beata ze swoimi pociechami (a naszymi ukochanymi wnuczkami) Julią i Natalią. Beatka odwiozła nas szczęśliwie do domu w Wielkim Klińczu, gdzie zastaliśmy wszystko w najlepszym porządku.
.

czwartek, 4 sierpnia 2011

Tropical Islands = Wyspa Tropikalna - ósmy cud świata

.
Wczoraj (w środę, 3-go sierpnia 2011 r.) zostaliśmy uprowadzeni do Niemiec pod Berlinem na tzw. Wyspę Tropikalną, zwaną niekiedy Rajską Wyspą. Aktu porwania dokonali nasi bliscy: Daria, Rafał i Nadia. Nie pożałowaliśmy. To największa na świecie tropikalna kraina wypoczynku, która mieści się w największej samonośnej hali świata. Otwarcie Tropical Islands nastąpiło 19-go grudnia 2004 r. Zaskoczyły nas gigantyczne, wręcz kosmiczne rozmiary obiektu. Hala Tropical Islands ma 360 m długości, 210 m szerokości i 107 m wysokości. Nowojorska Statua Wolności mogłaby się w niej zmieścić na stojąco, a paryska Wieża Eiffla na leżąco. Na łącznej powierzchni 66 tys. metrów kwadratowych mogłoby się zmieścić 8 boisk do piłki nożnej. Obiekt posiada najwyższą w Niemczech wieżową zjeżdżalnię wodną. Na odwiedzających Tropical Islands czeka największa w Europie tropikalna egzotyczna Strefa Saun - jedyna w swoim rodzaju oaza wellness. W raju na Wyspie Tropikalnej spędziliśmy ponad 8 godzin wspaniałego relaksu (do późnego wieczora) za 29,5 euro (od osoby).



Wśród różnorodnych atrakcji, które oferują Tropical Islands są loty balonami. Balon na linie unosi się na wysokość 55 m. Natomiast klasyczny balon unosi się w powietrze na wysokość 22 m. W autentycznym Lesie Tropikalnym znajdującym się na Wyspie rośnie aż 600 gatunków roślin. Byliśmy zaskoczeni widokiem prawdziwych zwierząt egzotycznych w ekosystemie, m.in. takich jak sumy, żółwie w wodzie i papużki, kanarki na gałęziach oraz spacerujące przepiórki, bażanty oraz pawie.



.

poniedziałek, 25 lipca 2011

Dramat Beaty A. - poza granicą skargi

.

Na fotografii powyżej Beata Argalska (stan przed wypadkiem). Absolwentka Wyższej Szkoły Morskiej w Gdyni (ukończone wyższe studia magisterskie, doskonała znajomość j. angielskiego)

12442 Argalska Beata Zahira
Data urodzenia: 1973-05-09
Schorzenie: epilepsja, niedotlenienie, stan po wypadku
Fundacja Dzieciom zwraca się do Państwa z prośbą o pomoc dla chorej.

Wpłaty prosimy kierować na konto:
Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą"
Bank Pekao S.A. I O/Warszawa
41 1240 1037 1111 0010 1321 9362
lub
Bank BPH S.A.
15 1060 0076 0000 3310 0018 2615
(darowizny w ramach zbiórki publicznej)
Bank BPH S.A.
61 1060 0076 0000 3310 0018 2660
tytułem: 12442 Argalska Beata Zahira darowizna na pomoc i ochronę zdrowia

http://www.dzieciom.pl/

Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą" otacza opieką dzieci chore i niepełnosprawne z terenu całej Polski, a także placówki afiliacyjne: lecznicze, opiekuńcze i wychowawcze.


Na zdjęciu: Beata Tyszkiewicz – przewodnicząca Rady Fundacji z rehabilitantką i dziećmi w kombinezonach leczniczych typu Adeli – od lewej Patryk (Lidzbark), Olek (Warszawa), Julia (Gdańsk), Dominika (Toruń)

********************************************************************************************************************************************
Znam panią Łucję, matkę Beaty Argalskiej, (obecnie emerytowaną nauczycielkę katechetkę) od której dowiedziałem się o nieszczęściu, jakie spotkało całą rodzinę z obu stron i Martynkę (7 lat), córeczkę Beaty. Tragedia wydarzyła się dokładnie trzy lata temu, 22 lipca 2008 r. na pływalni Szkoły Podstawowej w Gdyni. Ratownik dopiero po kilku minutach zauważył, że Beata nie wynurzyła się i spoczywała na dnie basenu. Pod wodą nastąpiło typowe dla topielców niedotlenienie mózgu. Beata znalazła się w stanie śmierci klinicznej. Początkowo lekarz neurolog nie dawał żadnych szans na wybudzenie. Istniała realna groźba, że Beata pozostanie "rośliną". Dzięki usilnym staraniom rodzinie udało się dotrzeć z Beatą do prof. Jana Talara, znanego bydgoskiego eksperta od wybudzania ze śpiączki i rehabilitacji osób, które doznały paraliżu ciała. Profesor pokierował rehabilitacją, która intensywnie prowadzona w wymiarze 8 godzin dziennie po około trzech tygodniach doprowadziła do wybudzenia chorej.
Od trzech lat Beata jest poddawana leczeniu i różnym zabiegom rehabilitacyjnym, które łącznie pochłonęły już około 100 tys. złotych. W 2010 r. chora przebywała trzy razy na dwutygodniowych turnusach rehabilitacyjnych w Ośrodku Rehabilitacji i Hipoterapii „Neuron” w miejscowości Małe Gacno koło Bydgoszczy (cena każdego turnusu wynosiła 4,3 tys. zł, czyli razem 12,9 tys. zł). W tamtym roku również była na jednym dwutygodniowym turnusie rehabilitacyjnym w Ośrodku Rehabilitacji, Rekreacji i Wypoczynku A. Kantorski w miejscowości Zaździerz koło Płocka (cena 4 tys. zł). W październiku 2010 r. spędziła 4 tygodnie na czterotygodniowym turnusie rehabilitacyjnym w Klinice Rehabilitacji Funkcjonalnej Votum-Rehaplus w Krakowie, który kosztował aż 17 tys. zł. Na przełomie 2010/2011 r. pacjentka przebywała w sanatorium „Gryf” w Połczynie-Zdroju. W pierwszych miesiącach 2011 r. rehabilitowała się na sześciotygodniowym turnusie w Szpitalu Rehabilitacji Neurologicznej w Konstancinie koło Warszawy, gdzie matka Beaty jako opiekunka dopłaciła jeszcze ponad 2 tys. zł za swój pobyt w tym Szpitalu. Wkrótce potem była w Ośrodku Rehabilitacji Dzieci i Młodzieży „Tratwa” w Steklinku koło Torunia. W maju b.r. przebywała na dwutygodniowym turnusie rehabilitacyjnym w Pomorskim Centrum Terapii Pedagogicznej w Koszalinie. Tylko jeden turnus w Konstancinie był objęty częściowym dofinansowaniem ze środków PFRON (Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych). Oprócz tego chora jest rehabilitowana systematycznie w swoim mieszkaniu w Gdyni przez neuropsychologa dwa razy w tygodniu, co kosztuje 100 zł za każdą godzinę. Częste wizyty u lekarzy profesorów wynoszą po 200 zł każda. W ciągu minionych trzech lat stan chorej uległ zauważalnej poprawie. Beata nauczyła się chodzić samodzielnie, opanowała na nowo podstawowy zasób słownictwa, potrafi mówić prostymi zdaniami, a nawet śpiewać z pomocą innych osób rozpoznając melodię. Reaguje pozytywnie na niektóre bardzo proste polecenia i umie wykonywać elementarne czynności pod kierunkiem opiekuna słuchając instruktażu, np. odnieść po posiłku naczynia z pokoju do kuchni. Jej pamięć jest jednak nadal bardzo ułomna. Nie pamięta liter, nie ma mowy o czytaniu i pisaniu. Po kilku dniach przebywania z nową osobą udaje się jej (z wielkim trudem) zapamiętać imię tej osoby. Nie zdaje sobie sprawy z potencjalnego zagrożenia wynikającego z kontaktów z otaczającymi ją elektrycznymi urządzeniami domowymi, kiedy np. próbuje włączać czajnik, zmywarkę do naczyń czy kuchenkę gazową, dlatego wymaga całodobowej opieki (nawet w nocy, zwłaszcza w toalecie), w tym przy higienie osobistej i czynnościach fizjologicznych. Codziennie musi przyjmować różne lekarstwa, m.in. Exelon® 4,6 mg/24 h system transdermalny (rywastygmina), lek stosowany w leczeniu zaburzeń pamięci u pacjentów z chorobą Alzheimera. Beacie pomaga najbliższa rodzina, przede wszystkim mąż i rodzice (emeryci) oraz przyjaciele. Oligofrenopedagodzy i matka pracują z Beatą w domu w oparciu o podręczniki, m.in. „Terapia zaburzeń mowy” Barbary Wiśniewskiej oraz „Uczę się świata na nowo. Zeszyt ćwiczeń dla dorosłych afatyków” Beaty Bryzik i Sylwii Gajos. Żaden lekarz, nawet prof. Jan Talar, nie wie czy i kiedy Beata odzyska podstawową samodzielność. Proces leczenia i rehabilitacji może potrwać jeszcze wiele lat, może do końca życia. Dlatego liczy się każda pomoc. Można podarować np. 1% podatku. Ela i ja przekazaliśmy na konto Beaty równowartość jednego procentu 9-ego maja 2011 r. zaokrąglając go nieco w górę - to miał być symboliczny prezent na przypadające w tym dniu urodziny Beaty.

********************************************************************************************************************************************
W lipcu 2011 r. przez kilka dni mogliśmy gościć w naszym domu Beatę, jej córeczkę Martynę i matkę Łucję. W bezpośrednim kontakcie z chorą Beatą mieliśmy możliwość bliższego poznania, co to znaczy afazja i jak trudnym zadaniem jest uczenie się świata na nowo. Usiłowaliśmy (dość nieudolnie) pomagać Łucji w opiece nad chorą córką i jej nieustającej rehabilitacji. To praca, która wymaga wielkiej wytrwałości, anielskiej cierpliwości i jeszcze większego wysiłku zarówno psychicznego jak i fizycznego. Podziwiamy Łucję i jej ogromną, czynną miłość do córki, która mimo swojego emerytalnego wieku bez najmniejszej chwili wytchnienia podejmuje nadludzkie wysiłki, aby Beata odzyskała zdrowie. To właśnie ona dźwiga główny ciężar starań, aby wszystko szło we właściwym kierunku. Beata czasami próbuje wyrwać się spod kontroli, chcąc np. włączyć kuchenkę gazową lub elektryczną, albo zabrać czajnik z wrzątkiem lub naczynie z gorącym napojem itp. Takie sytuacje są na porządku dziennym i wtedy trzeba zdecydowanie chronić chorą przed realnym niebezpieczeństwem, z którego ona nie zdaje sobie sprawy, nie rozumiejąc powagi zagrożenia. Słaby opiekun nie podołałby takiemu zadaniu. Na szczęście matka Beaty jest jeszcze osobą na tyle silną fizycznie, że daje sobie radę.
Te kilka dni z chorą Beatą uzmysłowiło nam, że są choroby, które różnią się całkowicie od naszych stereotypów i że wymagają niewyobrażalnie wielkich poświęceń i wyrzeczeń, a spadają na nieprzygotowanych bliskich absolutnie nagle i niespodziewanie. Łucja pokazała nam, że pokora i świętość, do której zachęca nas nasz Nauczyciel jest możliwa tu i teraz.
.
About the Foundation
Foundation for children ‘Help on Time’, established in 1998, is carrying out a nationwide programme ‘Help on Time’ under the patronage of Zbigniew Religa. The foundation provides care for 14 633 ill and disabled children throughout the whole of Poland. It also runs affiliated outposts – hospices, medical and childcare centres. The Foundation’s activities are mostly concerned with raising funds for complicated operations, expensive treatment, long-term rehabilitation (Forms of help for children).
All year round we collect the donations. Even the token donation is highly important when it comes to save children's life and health.
If you would like to help please make a payment to a donation account:

Bank Pekao S.A. I O/Warszawa
SWIFT (BIC): PKOPPLPW
IBAN: PL 31 1240 1037 1978 0010 1651 3186 (EUR)
IBAN: PL 86 1240 1037 1787 0010 1740 2700 (USD)

Name: Fundacja Dzieciom „Zdążyć z Pomocą”
Address:: ul. Łomiańska 5, 01-685 Warszawa

For more information please visit our websites:
www.dzieciom.pl , www.bremo.pl

or contact us via phone or e-mail:
Tel.: +48 22 833 88 88, Fax: +48 22 448 71 77
fundacja@dzieciom.pl
.

piątek, 22 lipca 2011

Stefan Chwin o inteligencji jako mniejszości intelektualnej

.
Stefan Chwin (ur. w 1949 r.) jest jednym z najbardziej znanych polskich pisarzy z Gdańska, (również profesor nadzwyczajny Uniwersytetu Gdańskiego na Wydziale Filologicznym). Utkwiła mi w pamięci jego znakomita powieść "Hanemann" (1995), przetłumaczona między innymi na język niemiecki i angielski oraz nagrodzona Paszportem Polityki. Książka opowiada o Wolnym Mieście Gdańsk opuszczanym tuż po wojnie przez dotychczasowych niemieckich mieszkańców i zajmowanym przez repatriantów ze Wschodu. Gdańsk jest mi bliski m.in. dlatego, że studiowałem w tym magicznym mieście przez 6 lat. W tym roku twórca został laureatem Nagrody Literackiej Gdynia za tom esejów „Samobójstwo jako doświadczenie wyobraźni”. Profesor współpracuje z krakowskim "Tygodnikiem Powszechnym".

W "Dzienniku Bałtyckim" (z 6-go lipca 2011 r., str. 23) w bardzo interesującej rozmowie z Agatonem Kozińskim zatytułowanej "Kulturę zabija pilot od telewizora" podkreśla: "(...) zamiast o inteligencji, wolę mówić o mniejszości intelektualnej. (...) To niewielka grupa ludzi, którzy odczuwają palącą potrzebę ciągłego obcowania z kulturą wysoką. (...) Jej głównym celem jest przetrwanie w skomercjalizowanym świecie rozwiniętego kapitalizmu, co zresztą wcale nie jest takie łatwe. (...) Kulturę wysoką zabija kultura pilota od telewizora. Społeczeństwo masowe jednym ruchem palca likwiduje programy związane z kulturą wysoką, bo takie są reguły kapitalizmu. Na program o literaturze jest miejsce po północy. To ma wpływ na ludzi młodych, dla których telewizja jest naturalnym środowiskiem, jak powietrze. Całe szczęście, że jeszcze istnieją biblioteki i księgarnie, ale one też padają jedne po drugich. (...) Główne gazety jeszcze przeznaczają kolumny na treści z dawnymi intelektualnymi ambicjami. Ale mało kto to czyta. (...) Topnienie liczby czytelników dodatków kulturalnych do gazet to sprawa poważna. Mniejszość intelektualna ma tendencję do zanikania. Należy chronić ją tak jak ginące gatunki roślin w Tatrach. (...) Za symptom zmian uważam zesłanie kultury wysokiej w telewizji publicznej do niszowej TVP Kultura. Dwa ogólnopolskie programy, czyli Jedynkę i Dwójkę, oczyszczono z audycji wysokich. Można na nie trafić jedynie w Kulturze, którą jednak ogląda niewielka część Polaków. (...)"
Mogę jeszcze dodać do tej ponurej, ale prawdziwej diagnozy, że oprócz wspomnianych przez Pisarza bibliotek i księgarń w wolnej niepodległej Polsce zlikwidowano dziesiątki tysięcy żłobków, przedszkoli, szkół i domów kultury. Najgorsze jest to, że proces likwidacji wszelkich placówek kulturalnych trwa nadal.
.

poniedziałek, 11 lipca 2011

Wycieczka na Podlasie i Białostocczyznę (7-10 lipca 2011 r.)

.
Nasza czterodniowa wycieczka na Podlasie i Białostocczyznę w niedzielę wieczorem (10-go lipca 2011 r.) dobiegła do szczęśliwego finału.

Dzień 1 (7.07.2011 czwartek)
Przed południem w Białowieskim Parku Narodowym z bardzo kompetentną przewodnik PTTK Barbarą Leoniuk zwiedzaliśmy Rezerwat Pokazowy Żubrów i szlak dębów królewskich pokonując pieszo trasę około 1,6 km. O godz. 12.30 zjedliśmy smaczny obiad w jednej z białowieskich restauracji o bardzo trafnej nazwie "Pokusa". Po obiedzie w Białowieży obejrzeliśmy eksponaty w Muzeum Przyrodniczo-Leśnym, Park Pałacowy, cerkiew św. Mikołaja (z zewnątrz) – spacerując około 1 km.
Zatrzymaliśmy się również przy byłej stacji kolejowej Białowieża-Towarowa czynnej w latach 1897-1997. Budynek dworcowy został zamieniony na „Restaurację Carską”. Zakwaterowaliśmy się w przyjemnym pensjonacie „Unikat” w Białowieży, gdzie posililiśmy się smaczną obiado-kolacją.
(Białowieża to duża wieś położona w województwie podlaskim, na Równinie Bielskiej, w powiecie hajnowskim, nad Narewką, o charakterze małomiasteczkowym. Wieś jest siedzibą gminy Białowieża oraz Białowieskiego Parku Narodowego, obejmującego 17% polskiej części Puszczy Białowieskiej. Liczy około 2,7 tys. mieszkańców. W przeszłości w Białowieży bywali polscy królowie, rosyjscy carowie i komunistyczni władcy, m.in. Nikita Chruszczow. Z uwagi na duże skupienie placówek badawczych Białowieża jest miejscowością w Polsce, w której występuje najwyższy odsetek osób z wyższym wykształceniem, mieszka w niej 8 naukowców z tytułem profesora belwederskiego)
Dzień 2 (8.07.2011 piątek)
Po śniadaniu w pensjonacie „Unikat” odjechaliśmy do Hajnówki, gdzie o godz. 10.00 zwiedziliśmy piękny prawosławny sobór św. Trójcy, o której informacji udzielił nam niezwykle uduchowiony i głęboko religijny batiuszka (=ksiądz prawosławny) Mariusz Jurczuk, (żonaty, dwoje dzieci).
Potem wyjechaliśmy do Białegostoku i około godz. 12.00 do 18.00 ze wspaniałym przewodnikiem Andrzejem Klimaszewskim zwiedzaliśmy piękne centrum miasta (pałac Branickich, katedra, pomnik Zamenhofa, spacer po deptaku) podczas zwiedzania zjedliśmy obiad. Po godz. 18.00 i pojechaliśmy na nocleg z centrum Białegostoku do Supraśla. Zakwaterowaliśmy się w funkcjonalnym Powiatowym Ośrodku Sportu i Rekreacji "Bukowisko", tuż obok męskiego klasztoru prawosławnego.
(Hajnówka - miasto i gmina w województwie podlaskim, siedziba władz powiatu hajnowskiego. Od 2007 r. w gminie wprowadzono język białoruski jako język pomocniczy. Ze względu na swoje położenie niedaleko Białowieży i puszczy nazywane jest "bramą do Puszczy Białowieskiej". Miasto liczy około 21,5 tys. mieszkańców.
Białystok - miasto na prawach powiatu w północno-wschodniej Polsce, w Nizinie Północnopodlaskiej leżące nad rzeką Białą. Jest stolicą województwa podlaskiego i siedzibą władz ziemskiego powiatu białostockiego. Miasto liczy około 295 tys. mieszkańców.
Supraśl – miasto w woj. podlaskim, w powiecie białostockim, siedziba gminy miejsko-wiejskiej Supraśl. Położone jest nad rzeką Supraślą, na Wysoczyźnie Białostockiej, jest otoczone Puszczą Knyszyńską, historycznie na Podlasiu. Zaliczane do aglomeracji białostockiej. Miasto liczy około 4,6 tys. mieszkańców.)

Dzień 3 (9.07.2011 sobota)
Ok. godz. 9.00 spotkaliśmy się z przewodnik PTTK Katarzyną Pierwienis-Laskowską i zwiedzaliśmy Supraśl (zapierające dech w piersiach Muzeum Ikon, imponująco piękny i wielki kompleks po-bazyliański – obecnie męski klasztor prawosławny, arboretum w Kopnej Górze), Krynki, Kruszyniany (meczet i mizar, jurta tatarska - tam zjedliśmy bardzo obfity i egzotyczny posiłek tatarski). Nasza przewodniczka Kasia oprócz licznych interesujących faktów obdarzała nas nieprzerwanie ciepłym uśmiechem.
(Krynki – miasto na Wysoczyźnie Białostockiej, nad Krynką, w woj. podlaskim, w powiecie sokólskim, siedziba gminy Krynki. Krynki liczą około 2,7 tys. ludności.
Kruszyniany – wieś w Polsce położona w województwie podlaskim, w powiecie sokólskim, w gminie Krynki. Liczba ludności 160 osób.)
Dzień 4 (10.07.2011 niedziela) rano po śniadaniu wyjechaliśmy z gościnnego Supraśla w kierunku Kościerzyny. Tuż za Supraślem zatrzymaliśmy się w miejscowości Choroszcz, gdzie zwiedziliśmy Pałac Branickich i znajdujące się w nim Muzeum Wnętrz Pałacowych. Przejeżdżaliśmy przez Łomżę, Pisz zatrzymując się na smaczny obiad w Szczytnie w restauracji „Zacisze”. Zrobiliśmy sobie jeszcze pamiątkowe zdjęcie przy pobliskim pomniku Krzysztofa Klenczona, znanego polskiego artysty - muzyka, kompozytora i gitarzysty. Artystę pochowano właśnie w Szczytnie, gdzie spędził młodzieńcze lata, zdał maturę i stąd też wyruszył w świat z gitarą. (Pomnik odsłonięto w 2009 r.) Do domu wróciliśmy bezpiecznie i zgodnie z planem około godz. 20.30.
.
[Uwaga! Aby zobaczyć zdjęcie w powiększeniu należy kliknąć na nie dwukrotnie lewym kursorem myszki.]
.
Na zdjęciu nasi seniorzy przed prawosławną cerkwią Św. Mikołaja w Białowieży, którą obejrzeliśmy z zewnątrz w czwartek, 7-go lipca 2011 r. w pierwszym dniu wycieczki. Warto podkreślić, że nasza wycieczka miała wyraźnie ekumeniczny charakter. Zwiedzaliśmy Podlasie i Białostocczyznę, a więc tereny, gdzie katolicy są tylko połową, albo mniejszością religijną, a obok liczną grupą stanowią nasi bracia prawosławni, którzy podobnie jak my, są chrześcijanami.

Nasza grupa przy Muzeum Przyrodniczo-Leśnym w Białowieży.

Dwa zdjęcia naszych wycieczkowiczów (powyżej i poniżej) na terenie pensjonatu "Unikat" w Białowieży.



Nasza wycieczka przed prawosławnym soborem św. Trójcy w Hajnówce wybudowanym w latach 1972-1992.

O soborze św. Trójcy w Hajnówce opowiadał nam niezwykle uduchowiony i głęboko religijny batiuszka (батюшка = ksiądz prawosławny) Mariusz Jurczuk, który od razu zjednał sobie naszą głęboką sympatię, podziw, szacunek i wdzięczność. Okazuje się, że można skutecznie ewangelizować nawet oprowadzając po świątyni. Cieszymy się, że my w kościele rzymsko-katolickim też mamy wielu takich wspaniałych i żarliwych kapłanów.

Po Hajnówce zwiedzaliśmy atrakcje Białegostoku. Wizytówką miasta pod względem architektonicznym jest zespół: Park miejski - Planty, pałac Branickich, ulica Jana Kilińskiego oraz pasaż - Rynku Kościuszki z jego zabudową, które wspólnie tworzą w centrum miasta specyficzne miejsce kulturalno - wypoczynkowe. Nawet nieliczni malkontenci w naszej grupie nie ukrywali swego zachwytu dla przepięknego centrum stolicy woj. podlaskiego. Na początku ulicy Jana Kilińskiego znajduje się Pałacyk Gościnny, wzniesiony przez Branickich (ok. roku 1771) dla takich hetmańskich gości, dla których zabrakłoby miejsca w pałacowych oficynach. Obecnie mieści się w nim Pałac Ślubów (Urząd Stanu Cywilnego).

Na powyższej fotografii nasza grupa we wnętrzu Pałacyku gościnnym Branickich. Pałac zbudowano w połowie XVIII wieku (ok. roku 1771) w stylu barokowym. Znajduje się przy ul. Kilińskiego w centrum miasta. Obecnie mieści się w nim Urząd Stanu Cywilnego. Nazywany również: Pałacykiem Ślubów, Domem Koniuszego. Nasz zachwyt wywołały śliczne malowidła w gustownych komnatach pałacu.

W 1887 r., mieszkaniec Białegostoku Ludwik Zamenhof utworzył międzynarodowy język Esperanto. Ela (na powyższym zdjęciu) zdobyła uprawnienia pilota wycieczek w 1985 r. dzięki m.in. opanowaniu Esperanta (podobnie zresztą jak ja.) W 2009 R. w Białymstoku otwarto kolejną atrakcję turystyczną: Szlak Esperanta i Wielu Kultur. Kilkanaście tematycznych tablic rozmieszczonych w centrum miasta prezentuje spacerującym po Białymstoku ważne miejsca związane z esperantem i jego twórcą oraz z wielokulturowością i historią miasta. Na tablicach umieszczono zdjęcia obiektów oraz opis w trzech językach: polskim, esperanto i angielskim, oraz informację w alfabecie Braille'a. (Schemat Szlaku i ciekawe informacje związane z miastem znaleźć można na stronie internetowej Szlaku: http://odkryj.bialystok.pl/szlak_esperanto_i_wielu_kultur/).

Pomnik Ludwika Zamenhofa w Białymstoku, mieście jego urodzenia w 1859 r. (zmarł w 1917 r. w Warszawie gdzie również został pochowany). L. Zamenhof jest twórcą międzynarodowego języka Esperanto. W 1887 r. ukazała się rosyjskojęzyczna książka "Język międzynarodowy. Przedmowa i podręcznik kompletny", pod pseudonimem Doktoro Esperanto, oznaczającym "mającego nadzieję doktora". Słowo to przyjęło się z czasem jako nazwa samego języka. W tym samym roku podręcznik został wydany po polsku, francusku, niemiecku i angielsku.

Na zdjęciu powyżej ogrody przy Pałacu Branickich (na dalszym planie) oraz Katedra Białostocka (= Bazylika Mniejsza Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i jednocześnie Sanktuarium NMP Matki Miłosierdzia; bazylika mniejsza od 1985, katedra od 1991, archikatedra od 1992) z lotu ptaka.


Zadziwiająca jest historia budowy tej niezwykłej świątyni. Wierni bardzo długo zabiegali o pozwolenie i wreszcie dostali od władzy carskiej zgodę tylko na rozbudowę już istniejącego małego kościółka, ponieważ w ramach polityki rusyfikacji ludności polskiej nie pozwalano na budowę nowych świątyń. Jednak przybudówka, powstająca w miejscu prezbiterium Starego Kościoła, rozrosła się do całkiem sporych rozmiarów i to pod okiem władzy, w dużej mierze korumpowanej przez mieszkańców.

Pałac Branickich to największa atrakcja turystyczna Podlaskiego i najciekawszy zabytek Białegostoku, do którego udaliśmy się z przewodnikiem. Do Pałacu przylegają rozległe ogrody wzorowane na francuskich rozwiązaniach przestrzennych i dekoracyjnych. Po dwóch latach olbrzymich prac rewaloryzacyjnych kosztujących w sumie kilkanaście milionów złotych, mogliśmy podziwiać w pełnej krasie mniej więcej to, co z pałacowych okien widział hetman Branicki. Wzdłuż alei ustawione są na postumentach kamienne rzeźby. Naszą uwagę przyciągnęły piękne posągi, m.in. Wenus i Adonisa.

Nasze panie bez wahania wybrały przystojnego pana w stroju Adama (czyli Adonisa) ... a panowie ...

... a nasi panowie atrakcyjną blondynkę w stroju Ewy (czyli Wenus).

Nasza wycieczka z flagą Gminy Kościerzyna przed Pałacem Branickich, którego doskonale zachowane wnętrza zwiedziliśmy z przewodnikiem.
Pałac Branickich to zabytkowy pałac w Białymstoku, jedna z najlepiej zachowanych rezydencji magnackich epoki saskiej na ziemiach dawnej Rzeczypospolitej w stylu późnobarokowym określany mianem "Wersalu Podlasia", Wersalem Północy czy także Polskim Wersalem.
Obecnie w pałacu ma siedzibę rektorat Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.

Na fotografii powyżej: Nasza grupa przed pomnikiem księdza Jerzego Popiełuszko. Postać księdza Popiełuszko i jego tragiczna śmierć jest znana wszystkim. Stał się symbolem nieugiętej wiary w Boga i wolną Polskę za co zapłacił najwyższą cenę. Od jego męczeńskiej śmierci (19.10.1984 roku) do dzisiaj powstało 70 pomników, w tym 8 za granicami Polski upamiętniających tą wyjątkową postać. Autorką, powstałego w 1991 r. przy ul. Kilińskiego monumentu, jest białostocka rzeźbiarka Jadwiga Szczykowska Załęska. Papież Jan Paweł II modlił się przy nim w 1991 r.

Na tym zdjęciu jesteśmy już w Supraślu w altance na terenie przyjemnego ośrodka "Bukowisko". Panie Urszula i Maria przygotowują dla nas porcje wyśmienitej drożdżówki, której niezrównany smak sprawił, że o wypiekach pani Uli już dawno mówi się w samych superlatywach poza granicami naszego województwa. Na drugim planie Dwa Asy: panowie Stanisław (z akordeonem) i Andrzej (z saksofonem), którzy umilali nam wieczorne spotkanie wspaniałą muzyką.

Na naszej wycieczce sprzyjało nam dosłownie wszystko: piękna pogoda, wspaniali przewodnicy, ośrodki zakwaterowań itp. Dodatkową radosną niespodziankę sprawił nam ks. Robert Ciżewski - Mistrz Nowicjatu Misjonarzy Świętej Rodziny w Wielkim Klińczu, który dołączył do naszej grupy i zechciał zatrzymać się na jeden nocleg w "Bukowisku", aby nam towarzyszyć [na zdjęciu powyżej - w środku (w okularach)]. Jak widać, Ksiądz Robert doskonale wie, że bardzo ważnym środkiem ewangelizacji jest przyjazny uśmiech.


Mieliśmy szczęście, ponieważ Powiatowy Ośrodek Sportu i Rekreacji "Bukowisko" w Supraślu, gdzie byliśmy zakwaterowani przez dwie doby, znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie Prawosławnego Monasteru (=Klasztoru) Męskiego Zwiastowania Najświętszej Marii Panny. Mogliśmy bez żadnych ograniczeń zachwycać się cudownie piękną architekturą budowli sakralnych. Na zdjęciu powyżej nasza grupa z flagą Gminy Kościerzyna przed jedną ze świątyń prawosławnych.

Na zdjęciu powyżej: w niedzielę, 10-go lipca 2011 r. w ostatnim dniu wycieczki zatrzymaliśmy się w miejscowości Choroszcz, gdzie zwiedziliśmy Pałac Branickich i znajdujące się w nim Muzeum Wnętrz Pałacowych.

********************************************************************************************************************************************

Muzeum Przyrodniczo-Leśne BPN, które zwiedzaliśmy z przewodnikiem, jest najstarszym muzeum w polskich parkach narodowych i równocześnie najstarszym, czynnym muzeum województwa podlaskiego. Jego tradycje sięgają okresu międzywojennego, a w swoich zbiorach posiada wiele cennych kolekcji naukowych i rzadkich okazów. Siedzibą Muzeum Przyrodniczo-Leśnego Białowieskiego Parku Narodowego jest nowoczesny budynek, w którym w sposób innowacyjny i atrakcyjny prezentowane są zbiory przyrodnicze z dziedziny zoologii, botaniki, historycznego użytkowania Puszczy. Szczególnie silnie akcentowane są procesy ekologiczne charakterystyczne dla Białowieskiego Parku Narodowego. Byliśmy kompletnie oszołomieni bogactwem ekspozycji, różnorodnością efektów dźwiękowych oraz wizualnych w tym wspaniałym Muzeum (zdjęcie poniżej).

Powyżej na fotografii: Muzeum Przyrodniczo-Leśne w Białowieży z lotu ptaka.


Zdjęcie powyżej przedstawia cerkiew Św. Mikołaja, którą obejrzeliśmy z zewnątrz w czwartek, 7-go lipca w ciągu dnia, a niektórzy z nas wieczorem pięknie iluminowaną mocnymi reflektorami. W 1888 r. Puszcza Białowieska przeszła w prywatne dobra cara Rosji. Rok później w Białowieży przystąpiono do budowy okazałego pałacu. Wyświęcenie nowej cerkwi, uznanej w owym czasie za najpiękniejszą w całej grodzieńskiej guberni, nastąpiło w 1895 r. Jej patronem, podobnie jak poprzedniej świątyni, został św. Mikołaj Cudotwórca. Wieczorem tamtego dnia w cerkwi odprawiono panichidę po zmarłym carze Aleksandrze III. Świątynię zwieńczyły dwie kopuły, z których jedną przeznaczono na dzwonnicę. Ikonostas, wykonany z chińskiej porcelany, sprowadzono z Petersburga (obecnie jest to jedyny tego typu zabytek w Polsce). Ostatecznie prace przy budowie i wystroju ukończono w 1897 r., przed wizytą w Białowieży cara Mikołaja II.



Na dwóch zdjęciach powyżej i poniżej: prawosławny sobór św. Trójcy w Hajnówce, który zwiedziliśmy w piątek, 8-go lipca.
Ludność Hajnówki (21,5 tys. mieszkańców) jest zróżnicowana pod względem religijnym. Większość stanowią wyznawcy prawosławia (ponad 70%). Pozostała ludność jest w wyznania rzymskokatolickiego (około 25%) i protestanckiego (około 5%).
Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny liczy 506,8 tys. wiernych i jest drugim pod względem liczebności Kościołem w Polsce.

Wyznanie prawosławne to jedna z dwóch grup Kościołów, obok Kościoła katolickiego, powstałych w wyniku rozłamu w chrześcijaństwie z 1054 roku (tzw. schizmy wschodniej lub – co uznaje się za historycznie bardziej uzasadnione – schizmy wielkiej).


Na dwóch fotografiach powyżej: Prawosławny Monaster (=Klasztor) Męski Zwiastowania Najświętszej Marii Panny w Supraślu, obok którego byliśmy zakwaterowani w Powiatowym Ośrodku Sportu i Rekreacji "Bukowisko".
.

poniedziałek, 4 lipca 2011

Pilot wycieczek

.
Uprawnienia pilota wycieczek krajowych i zagranicznych uzyskałem w 1985 r., najpierw w języku esperanto, niebawem w j. rosyjskim a później w j. angielskim.


W minionych latach (poza właściwą pracą zawodową) zdarzało mi się pilotować wycieczki (zazwyczaj podczas wakacji letnich) i kierować różnymi grupami uczestników wyjazdów po Polsce, a jeszcze więcej za granicę. To były bardzo interesujące doświadczenia i niezapomniane przeżycia, czasami niezwykle stresujące, niekiedy wymagające stalowych nerwów, ale z drugiej strony umożliwiały poznawanie wspaniałych ludzi oraz ciekawych atrakcji turystycznych krajów docelowych. W przeszłości zmieniały się uregulowania prawne i przepisy dotyczące działalności pilotów wycieczek. Jeszcze do niedawna wymagane było zaświadczenie lekarza medycyny pracy w celu otrzymania ważnego na określony czas identyfikatora. Należało także uiścić stosowną opłatę skarbową. Od niedawna przepisy zostały uproszczone: nie jest już konieczne ani zaświadczenie od lekarza, ani opłata.
Byłem przyjemnie zaskoczony, kiedy już po dwóch dniach od złożenia wniosku z jedną fotografią w Departamencie Turystyki Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego, ul. Długi Targ 1/7 w Gdańsku (usytuowanego naprzeciwko fontanny Neptuna), zatelefonowano do mnie z informacją, że gotowy dokument czeka na mój odbiór. Redukcja biurokracji do niezbędnego minimum poprawia samopoczucie petenta. Cieszą zmiany na lepsze w naszym kraju.


Widoczny powyżej nowy identyfikator, ważny na okres pięciu lat, odebrałem osobiście w Urzędzie w poniedziałek, 4-go lipca 2011 r.
.